Wpadłam zgasić światło-może jutro na moment zajrzę,a gdyby jednak nie to powiem do usłyszenia po moim powrocie z Brennej.
Dziś załatwiłam przed pracą prawie wszystko,ale nie zdążyłam na cmentarz
do rodziców.W pracy obrobiłam się na cacy .Było mi dziś bardzo miło,bo
koledzy z pracy i moi uczniowie z żalem mnie żegnali jakbym na rok
gdzieś miała jechaćTo
miło usłyszeć,że beze mnie będzie smutniej na kuchni i że ciężko będzie
uczniom przez te dwa tygodnie wytrzymać zanim nie wrócę-nawet się nie
spodziewałam takiej sympatii z ich strony,a przecież też od nich wymagam
i czasem ciętą ripostą dopiekę.
Jutro do południa oddaję jeszcze autko do mechanika ,a wcześniej zakupki małe do domu zwiozę.
Potem spakować kilka szmatek w torbę i po odświeżającej kąpieli mogę czekać na Romana,żeby zajechać na miejsce z którego odjedziemy autobusem.
Cieszę się na ten wyjazd(to moja nagroda za to,że nieco mniej mnie jest),jednak obawiam się,że ciężko będzie utrzymać dietę na tym wyjeździe skoro gotowe jedzenie będę miała naszykowane.
Po powrocie jednak nie ma taryfy ulgowej i systematyczne ćwiczenia będę musiała zrobić co drugi dzień jak należy.
Na teraz w nocy mam równą 100-kę.Zobazę co rano mi waga zmajstruje-hihi.
ewajoanna70
2 czerwca 2012, 22:22Pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku i powrotu do spalania kilosków :)
piklafon
31 maja 2012, 16:35Miłego wypoczynku oraz gubienia kilosków zycze .pozdrawiam
Kenzo1976
31 maja 2012, 15:18ja też mam urlopik, trzymaj sie :)
Starsza.pani
31 maja 2012, 09:39Gabrysiu, z wagą idzie ku dobremu, bo rano na pewno znacznie mniej. Miłego wypoczynku.