Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: Po urodzinach-jestem stara:(
12 marca 2013
Czas dziś zleciał nie wiem nawet kiedy-zupełnie jak wczoraj i tak mam 2 dni urlopu za sobą. Wczoraj byłam w aqaparku na Rudzie ŚŚląskiej,ale jestem rozczarowana,bo zapowiadali jak budowali,że będzie większe niż tarnowskie góry i Dąbrowa Grnicza,a okazało się że wcale ni,a i sala była niedogrzana i leżenia na masażach w wodzie tylko wyziębiło mi organizm co wpłynęło na moje złe samopoczucie-nawet 30min w jacuzzi nie wystarczyło i znowu odezwało się gardełko. Miałam
iść dodatkowo pracować w środę i czwartek,ale postanowiłam mieć
urlop,ponieważ nie zależy mi na siłę na zmianie pracy na tą bliżej
mnie,a i może mi się to odbić na zdrowiu po tym wyziębieniu na basenie.Podobno już szef wszystkich szefów kuchni już nie bywa dziennie i
zaraz zrobiło się spokojniej i normalniej-czyli lepiej się pracuje w
dobrej atmosferze.Koleżanka jest zadowolona,że zmieniła pracę,ale ja nie
chcę nic na siłę robić.Na razie szef kuchni ma mój numer telefonu i jak
będę miała wolniejsze dni i ochotę dorobić to będę tam bywała. Jutro chcę zabrać się za sprzątanie,choć okna w tą zimnicę to ryzyko powrotu infekcji gardła. Byliśmy
dziś pytać w sprawie projektu dopudówki do domu,żeby mieć kiedyś
oddzielne wejście do mieszkania,ale prędko to chyba nie nastąpi,bo po
pierwsze i najtrudniejsze szwagier jako współwłaściciel musiałby nam
podpisać dokument użyczenia działki pod budowę.A ostatnio ma złe dni
czyli nici z tego.Po drugie koszt samego projektu i inwenaryzacji
budynku(obmierzenia )to ok 2500-3000-w tym ok 1000 to projekt pod szkody
górnicze,który będzie nam zwrócony przez kopalnię,a po trzecie geodeta
musi nam zrobić projekt do przebudowy ,który też kosztuje,ale jeszcze
nie wiem ile. Nawet jak się uda z tym załatwić w tym roku,to pewnie w kolejnym nie dobudujemy wiele.... Tak więc dodatkowa praca się przyda. Kolejny
problem ze szwagrem-on znowu drugi dzień nie był w pracy,a jak go
R.budził to go obrzucał epitetami i powiedział"co Cię to obchodzi?". Jak tak dalej będzie robił to do połowy roku będzie bez pracy,a to jeszcze bardziej go rozsierdzi i odbije się na nas. Dziś okazało się ,że kolejny raz zabrał wydruk z odczytu wody od inkasenta i nie zapłacił,ani nie przekazał nam.I tak dziś płaciliśmy za wodę za 3 miesiące+odsetki. Oj
chciałoby się wygrać w lotto i mieć osobne liczniki i podział
majątku,ale nawet pracując na dwa etaty nie damy rady zrobić tego
wszystkiego szybko,a do tego czasu on będzie żył jak pasożyt.Nawet
założenie podliczników nie rozwiąże sprawy,bo jak my zapłacimy swoje ,a
on nie to i tak nam wszystkim odetną wodę lub prąd. Z wagą było dziś tak,że miałam 97,7,a więc i tak więcej niż w piątek-tak więc ten tydzień dietowo będzie stracony niestety.A wyżywienie na wycieczce 3-dniowej też dopełni dzieła.
Kenzo1976
13 marca 2013, 23:29podzial majątku by ci się przydał najbardziej ...
Dana40
13 marca 2013, 17:35Dbaj o siebie Gabi!
MonikaGien
13 marca 2013, 07:18współczuję Wam z tym szwagrem, nie macie z nim lekko :(