Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ogródrk,pieski i truteń-szwagier


No to plan mam wykonany w 80% i chyba już więcej nie dam rady.
dziś było szczepienie psów.Pieski nie chciały ze mną współpracować ,a zwłaszcza stara-wciąż musiał znaczyć teren i obwąchiwać wszystko wokół.krówka szła dosyć spokojnie jak na psa nie przyzwyczajonego do smyczy.
Na miejscu Starszy pies wiedział już co go czeka i zerwała mi się ,ale na szczęście nie uciekła tylko po krótkim wołaniu wróciła i koniec końców obie są przykładnie zaszczepione przeciwko wściekliźnie.
Blisko domu miały tyle siły w łapach,że mało mnie nie zmusiły do biegu-wypiły multum wody i elegancko się położyły by wypocząć.
Rano pozamiatałam podwórko tylko tam gdzie nasze psy rządzą i brudzą i posadziliśmy naszą wiśnię,która niezbyt żywo wyglądała i mam nadzieję,że wypuści liście jeszcze do połowy maja.
Po południu  udało mi się zryć część ogródka i podsypać gnojem,no i mam posianą marchewkę ,pietruszkę i buraczki.Część buraków wsiałam pomiędzy rzędy truskawek ,bo te przeznaczę na botwinkę i długo w ziemi nie będą.
Jak mnie jeszcze pociągnie to może słonecznik ozdobny wsieję i sałatę rzymską(tej jeszcze w życiu nie siałam i ciekawa jestem jak urośnie na ogrodzie.
Pranie też posuszyłam ,a teraz mam za sobą duużą kupkę uskładaną do prasowania ,ale weny mi brak.
Szwagier dziś zaczepił mnie głupim tekstem"ta betoniarka możecie se zeżrać"
No bo w zeszłym roku R.pożyczył od jakiegoś pana "X" i miała u nas być do zimy,jednak pan "X" przedłożył bo nie bardzo miał gdzie ją mieć.A szwagier kiedyś przebąknął,że jakiś pan "Y" po nią przyjedzie bo ja potrzebuje.
Dziś zapytany przez Romka kto po nią przyjedzie powiedział że pan Y'',a ja go grzecznie spytałam,czy jej właściciel wyraził na to zgodę bo ja bez jego zgody betoniarki nie wydam bo to my ją pożyczyliśmy i my jesteśmy za nią odpowiedzialni.
Ale Szwagier jak to on tylko coś poburczał i poszedł do siebie.
Jednak po 2 chyba piwie przemówił jak wyżej.To mu odpowiedziałam,że jak na razie metal nam nie smakuje,a poza tym ona nie jest nasza.On-"jo jom zawieza skąd ona pochodzi" ja-"nie ty ja przywiozłeś więc nie ty ją odwieziesz tylko R.
Buczał cos pod nosem,że ino rządza Ja"ja nie rządzę tylko współpracuję z Romkiem czego ty nie potrafisz .On"nie chce mi się z Tobą godać" ja "mosz synek recht(masz rację)jak się nauczysz rozmawiać a nie tylko kląć i odgrażać to wtedy się możesz do mnie odezwać,bo jak na razie niewiele treści jest w tym co godosz(mówisz).
Najśmieszniejsze jest to,że teraz chce zrobić komuś trzeciemu przysługę i pożyczyć dalej coś co nie do niego należy,a rok temu jak potrzebował Roman pomocy żeby ją wyjąć ze stodoły,bo zastawił ja maszynami rolniczymi to wiecznie czasu nie miał i nas olewał,aż Roman sam na linach rukcugiem ją podniósł i przestawił do przodu.
Ten facet dział na mnie jak płachta na byka.
No ale niestety nie da się go zreformować i wychować

  • Starsza.pani

    Starsza.pani

    22 kwietnia 2013, 21:16

    Gabi, jak zwykle podziwiam Twoją pracowitość, pieski po szczepieniu zawsze muszą odleżeć, chyba to szczepienie jakoś tak działa. Na temat szwagra się nie wypowiadam, bo szkoda słów. Trzymaj się :):).

  • MonikaGien

    MonikaGien

    22 kwietnia 2013, 20:11

    masakra, ja bym go chyba udusiła ;)

  • bianca2

    bianca2

    22 kwietnia 2013, 19:18

    Takiego szwagra to tylko psami gonić!!!

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    22 kwietnia 2013, 19:01

    Ten szwagier, to taka czarna owca w rodzinie :)