Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Klapa-waga w górę .ogródka cd....


 

 Viktoria!!!! udało mi się mimo tego upału skopać pod pomidory i ogórki i wsiałam drugi rzut rzodkiewek i resztę ogórasków.
Ostatnie dni wciąż w domu i ogrodzie ,a dwa dni pracy też były owocne w prace wszelakie.
Dziś miałam ważenie ale z przykrością stwierdzam,że znowu utyłam o\i to 0.6kg
Niestety wkradają się słodycze i lody
Po pomidory pewnie w poniedziałek dopiero pojadę-dziś jeszcze tylko przywieziemy gnoju pod nie na ogródek,żeby mieć przyszykowane.
Do zrycia mam jeszcze tyle co dziś czyli ok 2 średnie grządki,ale tam to już darń jest
Mamy tu klub kawalera (czyli w promieniu kilku domów jest ich kilku w tym mój R.
No i jeden z nich zachodzi czasem do T.,ale chyba ostatnio coś się pogniewali,bo do teraz przejeżdżał przez łąkę za garażem szwagra na skróty koniem,a kilka tygodni temu T.niby zaczął robić porządek i rozwalił jedną dużą kupę swoich śmieci na dwie mniejsze ,żeby ten Diks(taką ma ksywkę ,ale T. wołał dziś do niego tato-pewnie dlatego,że ma pewnie ok 60-ki)nie mógł tam jeździć.Za miedzą natomiast też stoi stary dom zniszczony od naszej strony,i nawet się część budynku(ponoć to była kuźnia)zawaliło.W tym domu było ponoć dużo dzieci i tylko tam czasem ktoś przebywa a czy mieszka sama nie wiem.Jednym z tych bywających czasowo jest też stary kawaler ok 50-ki i też czasem do T.zachodzi.
Wczoraj jak byliśmy na ogrodzie to usłyszeliśmy siarczyste przekleństwa ,które wypowiadał ten starszy Diks,pod adresem szwagra ,a rozchodziło się o jego konia.Było tak,że jest głupi pi pi że go trzyma durś(cały czas)w chlywie,zamiast go na łąka puścić-Roman tylko powiedział,że dobrze mu powiedział.
No i poskutkowało-dziś konik się pasie na łące sąsiada,bo nasza ponoć nawozem podsypana.
Dziś przyszli do niego i słyszałam jak mówili zanim T.wyszedł-,,No widzisz-wypuścił go"
Potem oglądali jak się to skaleczył niby po tych liściach które owszem przywiozłam,ale do kosza a on sam je dał.Była mowa w żartach,że sprzedać go ma temu młodszemu kawalerowi zza miedzy bo daje 3tys,albo nawet 3,2,ale T.tylko się roześmiał kpiąco.
Rozumiem że rodziny się nie sprzedaje,bo jak się ma konia tyle lat to jak jego dziecko-też chyba bym nie sprzedała jakbym była przywiązana do zwierzęcia.
A z ciekawostek-szwagier do mnie przemówił ludzkim głosem,ale niezbyt miałam ochotę kontynuować i podtrzymywać tą rozmowę.
Powiadomił mnie,że niby mi się coś pali w domu,bo coś czuł jak wchodził,a ja tylko podgrzewałam mięsko i było wyłączone od jakiegoś czasu.
Chyba mnie dziś trochę słonko musnęło przy tym suszeniu siana i kopaniu,bo czuję plecki trochę.
Niestety jutro wcześniej do pracy bo mamy huk roboty bo i 2 imprezy do wydania i na niedzielę 6 komunii.
Jest jednak nadzieja,że w niedzielę wcześniej się skończą komunie i będzie można wyjść do domu jak ludzie.
Roman zaplanował na dziś Rower-on mnie chyba wykńczy

  • Kwiatuszek80

    Kwiatuszek80

    13 maja 2013, 16:32

    waga spadnie zobaczysz

  • Starsza.pani

    Starsza.pani

    10 maja 2013, 22:11

    Gabi już późno, więc mam nadzieję, że huk roboty Cię nie wykończy. Spokojnych snów.

  • mikrobik

    mikrobik

    10 maja 2013, 19:15

    Gabi, trochę się gubię w tych koligacjach rodzinno-kolezeńskich. Wydaje mi się, że im mniej będziesz się angażowała w te miejscowe konflikty, tym lepiej dla Ciebie. Gratulacje ogrodniczko!

  • Dana40

    Dana40

    10 maja 2013, 17:10

    :)))

  • mania131949

    mania131949

    10 maja 2013, 12:56

    Miłego rowerowania!!!!