Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pierwszy dzień dodatkowej pracy za mną....


  Pierwszy dzień dodatkowej pracy za mną.Nie było łatwo,a to nie tylko przez to,że nowe miejsce i dużo roboty,ale kucharka Ewka -starsza już kobietka nie ma w zwyczaju być miła zwłaszcza dla nowych-rozumiem trochę bo musi się sama skupić na swojej robocie i dodatkowo pilnować mnie i jak sama uważa musi mi wszystko pokazywać ,bo nie daj boże źle bym coś zrobiła i tłumaczyła się szefem,ale to ona ma chyba problem z zaufaniem komukolwiek i najlepiej sama by tam pracowała ale nie da rady.Dopiero jak szef wkroczył na kuchnię nam pomóc zmieniła ton i nawet się czasem uśmiechnęła.
A już przesadziła jak przyszło zamówienie jedynie na kotleta szwajcarskiego więc zaczęłam go robić i formować jak widziałam były wcześniej podane,a ona niemal się obraziła ,że ona to lepiej sama itd .Jej córka (kelnerka) przekonywała ja że ja przecież też potrafię i mogę to zrobić -na co ona z fochem ,że jak chce mieć surowy to proszę bardzo i wyszła naburmuszona.Ja nie wiem ,przecież ja jej wcale nie mam zamiaru wygryźć,bo nie chciałabym pracować w takim skansenie na stałe,a poza tym ostrzegła mnie przed tym moja znajoma,bo jej koleżankę tam nieźle skubnęli i po pół roku zwolnili.
Mnie tam nic nie trzyma -zrobię dniówkę i zabieram kasę,a jak zechcę więcej mnie tam nie będzie i tyle.
Miało być niby spokojniej dziś a jednak dali nam popalić goście ,bo i kilka cateringów i dwie imprezy w restauracji + goście na obiady i kolacje.
Szef chce ze mną współpracować i to mnie cieszy widocznie się nadaję do takiego kieratu-hihi.
We wtorek umówiona jestem do proponowanej mi pracy jako kucharz zmianowy i zobaczymy co dalej z tym zrobię,ale ja już chyba wiem-najprawdopodobniej zostanę na starych śmieciach + ta dodatkowa robota w skansenowskiej kuchni.
Ja mam obawy by wejść do tej samej rzeki po raz kolejny,a wiem,że pracując w tym hotelu będę wracała padnięta po 11 godzinach roboty.No i to minimalne doświadczenie na mięsach -nie chcę się podłożyć,zwłaszcza,że koleżanka z którą rozmawiałam zna najnowsze ploty ze wsi i nawet nie pytana powiadomiła mnie,że była szefowa kuchni (ok 60-ki)być może wróci do poprzedniej pracy czyli pewnie i jej szefowa proponowała powrót ,a ona ma wielkie doświadczenie bo od lat po weselach chodziła gotować i piecze nieźle ciasta.Mała jest szansa bym z nią mogła konkurować,ale i mała by wróciła bo jest cięta na tą pracę i w złości się stamtąd zwolniła.


Dieta kaput-czasu na jedzenie nie ma,ale jutro mój upragniony dzień wolny.
  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    7 lipca 2013, 13:39

    Jestes dla niej konkurencja hehehe :)

  • MonikaGien

    MonikaGien

    7 lipca 2013, 12:56

    podziwiam Cię za twoją pracę, masz stalowe nerwy i niezły power w rękach, jestem pod wrażeniem

  • elik7

    elik7

    7 lipca 2013, 07:43

    wybierz tak aby Tobie było najwygodniej i abyś była zadowolona. Pozdrawiam

  • mania131949

    mania131949

    6 lipca 2013, 23:01

    Jak czasu nie ma na jedzenie , to dieta powinna być OK? Pozdrawiam!!!.