Wczoraj
rozmawiałam z siostrą telefonicznie o pracy mi proponowanej i pytałam
czy się przez te lata coś zmieniło na lepsze,ale jest jak było-czyli
nakłada się więcej obowiązków na jednego człowieka niż jest w stanie
udźwignąć.Stwierdziłam że ta niewiele wyższa płaca i płaca brutto nie
jest warta tego bym się znowu wnerwiała i niechętnie chodziła do pracy.
Dziś grzecznie odmówię i jutro nie będę musiała stracić 6-7godzin przy piecu .
Umówiłam się z siostrą na dłuższą rozmowę na moim ogrodzie,bo ona(najstarsza) nie była jeszcze na moich nowych włościach.
I tak mam co robić ,bo już mi Roman zapowiedział,że potrzebuje mojej pomocy ,by skończyć z nową rynną od podwórza,a na drugą stronę domu musimy kupić też deski do pomalowania i do końca lata położyć na nowo rynnę,bo teraz tylko tymczasowo wisi na starych uchwytach i może się wypatzreć bo są za rzadko jak na plastikowe rynny.
Podstawowych produktów też brak w domu więc zakupy się szykują pewnie jutro wieczorem.
Bałagan mam nieziemski w mieszkaniu i jutro jak tylko Roman wstanie do pracy przed 5 ja zabieram się za prasowanie i sprzatanie.I tak zaraz R.nanosi,bo znowu pokój będzie szlifował pomału.
Koń się uspokoił i mam ostatnio lepsze warunki do snu.
15-go mamy przymiarkę obrączek i idziemy do urzędu Stanu Cywilnego załatwić ostatecznie termin naszego ślubu.
Dana40
8 lipca 2013, 20:34Super ,zejuż coraz blizej , a decyzja podjęta.
MonikaGien
8 lipca 2013, 10:30dobrze że konik się uspokoił, super że siostra pomogła Ci podjąć decyzję, trzymaj się :-)
mania131949
8 lipca 2013, 08:47No to decyzja podjęta!!! Miłego dnia!!!
frodobeat
8 lipca 2013, 08:25Kasa kasa ale atmosfera w pracy jest bardzo ważna.