Tylko- a dla innych może aż -dla mnie wolno się wydaje bo wiem ,że gdybym jadła regularnie i ćwiczyła prócz ciężkiej pracy to wynik byłby w granicach 1kg.Jednak nie narzekam bo dobrze,że w dobrym kierunku idzie mój wykres i w tym tygodniu znów 0,4kg mniej-jeszcze kilkadziesiąt deko i wynik poniżej setki będzie.Wczoraj po pracy chyba z odwodnienia widziałam 3 dziewiątki,ale też był ukrop na moim stanowisku ,a ja nawet 1,5 litra wody nie wypiłam bo nie miałam fizycznie na to czasu.Weekend będę w budynku nr 2 przy przygotowywaniu i wydawaniu imprez-w sobotę mamy wesele i 3 mniejsze imprezki ,a w niedzielę 12 komunii podobno-aby do poniedziałku.Jak przeżyję kolejny tydzień to będzie zupełnie dobrze ,bo niestety zapowiada się jeszcze ciężej.Trudno mi się zaaklimatyzować w tej pracy ,ale jak tak dalej pójdzie to poszukam czegoś mniej męczącego choćby dalej,bo nie zamierzam tam zostawać na siłę tylko dla chorej ambicji ,ze ja też jeszcze potrafię.
MonikaGien
9 maja 2015, 07:31Ojojoj to niezły sajgon w pracy, nie zazdroszczę, gratuluję spadającej wagi, miłego dnia, pozdrawiam :-)
Kenzo1976
9 maja 2015, 01:03Dasz radę !