Żeby nie było, że nie o jedzeniu to będzie o jedzeniu. O. taki będę.
Mianowicie w dniu wczorajszym, żona moja z pierwszego małżeństwa, ROBALEM zwana, zdobyła w automagiczny sposób PITY. Nie takie co się do skarbówki wysyła, tylko takie pity chlebopodobne. Dostałem nakaz wymyślenia, co by z tym cusiem zrobić. Nabyłem drogą wymiany finansowo-towarowej przyprawę, jakieś piersi ( niestety pani nie chciała swoich oddać, dostałem tylko jakiejś byle kury) i jakieś inne dziwactwa. Zabrawszy to wszystko do pieleszy domowych postanowiłem się streścić, alebowiem żona moja umiłowana, jedyna, wspaniała itd itp, za godzinę miała powrócić z pracy. Mięsko ciapłem na deske, nożem rozchlastałem na kawałeczki i majtnałem w stronę garnuszka [reklama] tefala [koniec reklamy] dodałem przyprawska kebabopodobnego i usmażyłem aż przestało się ruszać. W międzyczasie stworzyłem sosik czosnkowy.
W tym momencie weszła moja jedyna, ulubiona itp itd małżonka podając mi dwie mikropity. Nie nie, nie to, żebym marudził, darowanej picie nie zagląda się w miąższ, ale mięska było sporo... a pita była wielkości kajzerki... no może kajzerki z przyległościami. ROBAL wciamał tą pitę nawet nie mlasnąwszy i wydarł się, że chce jeszcze. Usiłowałem powiedzieć " No No No!" ( taki żarcik rodzinny, i tak nie zrozumiecie :P ) ale oberwałem czymś cięzkim i nieatrakcyjnym. Może nawet kotem, nie pamietam. Postanowiłem użyć jak najszybciej naleśników zakupionych kilka dni wcześniej w ramach "gotowania dla opornych i leniwych".
Wciamaliśmy po 2 takie naleśniki z farszem i sosikiem, popiliśmy piwem i brzuszki nam urosły.
czego i Wam życzę :P
A
tulip24
11 lutego 2007, 21:56Dziękuję, tego mi było dziś trzeba.
asiakr
9 lutego 2007, 10:33<font color=red>aż się glodna zrobiłam...</font>
Aweko
9 lutego 2007, 08:31było nadziać farszu tymi minipitami?
ewikab
8 lutego 2007, 17:14poczytać :))) brakowało Twoich dowcipnych wpisów dzięki :))