Tak sobie usiadłem i rozpocząłem proces myślowy. Z początku szło opornie, bo wizje kolebiących się bioder i biustow usiłowały wkraść się między konkretne węzłowate MYŚLI o konkretnych przyziemnych sprawach. Po Upływie pewnego czasu, osiągnąłem stan podobny do nirwany, orgazmu lub czegoś tam ( Tu wstaw słowo którego zapomniałem). Tak przyszło mi do tej małej główki, że ostatnio ROBAL coś przebąkiwał, iż nie udzielam się odpowiednio w części kuchennej naszej przestrzeni życiowej mieszkaniem potocznie zwanej. Myśl się skrystalizowała i wyłonił się obraz mojej skromnej osoby, w fartuszku, krzątającej się po kuchni i wykonujacej potrawę. Właściwie nie potrawę a POTRAWĘ. I to też nie taką zwykłą, ale taką dietetyczną. No bo zwykłą to każdy szanujący się facet potrafi zrobić ( zagotować wodę na herbatę ). Falujące biusty ukierunkowały me myśli w kierunku DANIA DIETETYCZNEGO! Oczywiście pojęcia nie mając jak się do tego zabrać,postanowiłem zasięgnąć rady największego przyjaciela internauty - pana google.com .
Jakież było moje zdziwienie, gdy jako jeden z pierwszych linków zaprowadził mnie do książek o potrawach dietetyznych znajdujących się w dziale - UWAGA - FANTASTYKA. pomiędzy książką o jakiejś drużynie co pierścień gdzieś targała, a książką o pannie którą zwolnili z fabryki zapałek
I na tym moje poszukiwania zostały zakończone, gdyż jasno i wyraźnie internet zasugerował mi, iż stworzenie dania dietetycznego, jest wymysłem dla dzieci, czczą fantasmagorią oraz marą senną.
I tym pocieszającym akcentem kieruję się w stronę domu, gdzie czeka na mnie ROBAL z KOT'em i chłodnik, oraz młode ziemniaczki. mam nadzieję, że z okrasą.
czego i sobie i Wam, serdecznie życzę ;]
S M A C Z N E G O
beacia41
10 czerwca 2006, 08:49FANTASTYCZNĄ okazję na FANTASYCZNĄ kolację z ROBALEM i FANTASTYCZNYMI daniami w roli głównej:) a potem na FANTASTYCZNE a nawet MEGAKOSMICZNE zbliżenie dwóch ciał (bez KOT,y). Dzisiaj obowiązkowo musisz pofantazjować o biustach.. najpierw kurzych w połączeniu z jarzynami a dopiero potem o innych:)))
marrta
9 czerwca 2006, 14:45Wlasnie przeczytałam Twój przepis na ROBALA. Ale się uśmiałam Twoją wyobraźnią i stylem jakim piszesz. Jest wspaniały. To jest świetne "W sumie jeszcze się jakas blaszka czy inne naczynie przyda, ale zawsze można zrobić w reklamówce i wywiesić za oknem..." albo to "Bierzemy kubek w dłoń i pijemy. WRÓĆ!!! nie pijemy!" Zresztą ogólnie cały tekst jest bombowy. <BR> Trzymam za Ciebie kciuki w dalszym odchudzaniu, powodzenia :-)<BR>PS. Dodam Ciebie do ulubionych, bo miło czytac takie urozmaicone wpisy :-)
casiel
9 czerwca 2006, 14:22razem z lianką robisz u mnie za odskocznie od rzeczywistości. lianka zaraża optymizmem, a Twoje wpisy wywołują uśmiech na mojej twarzy. pozdrawiam