Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
chłodnik.


A dobra, jednak coś napiszę. Wczoraj człowiek wraca zmęczony z pracy, wraca do domu, a tam co? a tam ROBAL w najlepszej komitywie z BEATKĄ i GROSZKIEM ( dziś można nie machać im) Informuje mnie radosnym głosem, że obiadu nie ma, bo ONE sobie koraliki kupują. No normalnie człowiek miał chęć iść do lodówki wypić piwo, popatrzeć na mundial ( no bo przecież każdy facet jak wraca do domu to bierze piwo w dłoń i siada przed TV, nie? ). A tu zima. Zostałem wygnany na słotę i błoto, do sklepu. Toć mówie temu ROBALOWI, że nie, nie trzeba obiadu ( wiem gdzie jest pizzeria, nie?) Ale toto się uparło i kazało mi kupic ogórka. Jak zbity pies powlokłem się w kierunku sklepu, chcąc kupić tego ogórka. na początku chciałem kupić kiszonego, ale uznałem, że takiej złośliwości ROBAL może nie zrozumieć i jeszcze wkroi do chłodniku toto i będę musiał to jeść, a to już niefajnie, prawda? No więc nabyłem ogórka i czekoladę ( tą, co takie 2 panie ciamkają i robią odgłos paszczą ) i wróciłem do domu. Tam ROBAL zrobił takie rzeczy:




następnie poszedłem używać komputera do celów w jakim został stworzony, mianowicie grać. I tak do 24.
  • asiakr

    asiakr

    11 czerwca 2006, 10:55

    aż mi ślinka do ust leci...mniam,mniam..

  • beacia41

    beacia41

    11 czerwca 2006, 10:43

    a pisałam ROBALOWI że ten ogór to było działanie maskujące:) i że pewnie po drodze coś wciamkałeś!:) no i na moje wyszło!!! ...CZEKOLADA!!!!!!