Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Urlopik w końcu


Od soboty przebywam w chacie moich domniemanych tesciow, są nimi od mniej więcej 14 lat, a ślubu jak nie było tak ni ma, i się nie zanosi. Polnocne Włochy odrobine pozwalają moj system dnia. Wstaje ok 9, w Polsce zawsze ok 6 rano piątek, świątek, tu jakaś drama. Za tydzień lecimy na Malediwy, rok rocznie spędzaliśmy na Lazurowym, w tym roku oszczędna wersja wakacji, z Malediwow jeszcze na nieco dwa tygodnie do Włoch, 

Cieszę się że wakacje w Polsce się kończą, grille, grille, grille, przez tydzień głosowałam by w weekend obzrec się za 10ciu, hektolitry piwa, kilogramy karkówki, kiszki, boczku, kiełbasy, końca nie było widać , schudłam 10kg mimo wszystko

Jeszcze ino ;) 20kg :/