Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
9 czerwca


Wczorajszy dzień miał być idealny, naprawdę chciałam się pochwalić..Powiedzmy, że dałabym sobie 3 na 6.

Wczorajsze menu:
- 650g arbuza+pół pomarańczy, kawa zbożowa z mlekiem 1,5%
- bułka ziarnista z 2 łyżeczkami białego serka kanapkowego, 3 rzodkiewki
- pół torebki ryżu, grillowana pierś z kurczaka, mizeria(duży zielony ogórek+mały jogurt naturalny)
- 1 krówka, 2 delicje
- 2,5 gałki lodów
- kieliszek białego wina
- płatki kukurydziane+musli z mlekiem 1,5%

Te płatki zjadłam zdecydowanie za późno, nie byłam jakoś specjalnie głodna, ale po prostu zachciało mi się płatków:/

Dziś miałam dzień lenia i w sumie nie zjadłam żadnych konkretów... Przez cały tydzień gotowałam sobie obiady od dłuższego czasu, żeby mieć coś konkretnego w menu, a dzisiaj wyszło tak:
- 2 wafle ryżowe z serkiem białym kanapkowym+1 pomidor, kawa zbożowa z mlekiem 1,5%
- 3 gałki lodów, garść płatków musli
- chałwa
- zupka kuksu
- pół pomarańczy, 750g arbuza
- 2 wafle ryżowe z dżemem jagodowym
- 2 gałki lodów

Najgorsze jest to, że siedzę i zastanawiam się co bym zjadła:/
Chyba muszę się zapchać mrożoną zieloną herbatą, którą się chłodziłam dzisiaj...

Przynajmniej zmotywowałam się do ćwiczeń, jeszcze nie do tak wielu jak wy, ale zawsze coś - 10+8+10min. z Tiffany. Niestety nie zostało mi wiele czasu na ćwiczenia, z początkiem lipca wyjeżdżam do pracy za granicę już po raz 3, więc wiem jaka padnięta będę. Muszę tylko trzymać się z dala od słodyczy i jakoś to będzie.

Oby dalej do przodu, nie zniechęcam się!

xoxo