Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A może już dość odchudzania?


Od jakiegoś czasu nurtuje mnie pytanie: czy mam dalej zmniejszać wagę? Czy może już dość? Nie mam tego zapału do odchudzania co rok temu, ale nie mam też takiej potrzeby. Aktualna waga 90 kg (BMI 28) jest co prawda wysoka i kwalifikuje mnie do grupy z nadwagą - ale z drugiej strony sporo osób (i to dość wiarygodnych) twierdzi, że już czas skończyć odchudzanie. Przez ostatnie miesiące waga wahała się w okolicach 90 kg i może jest to już ten właściwy rozmiar. Mam nietypową sylwetkę - raczej "kobiecą" - z szerokimi biodrami, sporym tyłkiem i bardzo grubymi udami. Aktualny obwód ud - 62 cm jest i tak najniższy jaki pamiętam. I nie mam pomysłu jak to zmienić - im więcej biegam - tym bardziej pracują mięśnie nóg i wpływa to na ich rozmiar. Pomimo tych 90 kg ukończyłem niedawno półmaraton w Warszawie i maraton w Katowicach. Wiadomo, gdybym ważył mniej, biegło by mi się łatwiej i szybciej. 

 

Coraz częściej jednak mam wątpliwości. Szczególnie mocno mnie one nachodzą gdy przeglądam pamiętniki "koleżanek biegowych" - dziewczyn z którymi poznałem się "internetowo" na www.odwazsie.pl . Dziewczyny szczupłe (BMI sporo mniejsze niż 25), wysportowane, bardzo aktywne (biegi, rower, inne ćwiczenia). A przy tym praktycznie głodzące się w imię jakiś tam urojonych "zbędnych" kilogramów.

 

A może ja także jestem już na etapie kiedy widzę "zbędne" kilogramy? Może powinienem zaakceptować aktualny styl życia i odżywiania, jako ten docelowy? 2 treningi karate + 2 biegowe w tygodniu, oraz znacznie mniej restrykcyjna dieta. Do tej pory "usprawiedliwiałem" się, że nie trzymam ostrej diety, bo przede mną kolejne biegi. A może dość już usprawiedliwiania się - tylko akceptacja? Przecież jest bardzo dobrze - sporo biegam. Kilkanaście kilometrów to dla mnie żaden problem. 20 km do 40 km biegam od czasu do czasu. W wieku 33 lat zacząłem chodzić na karate - i sprawi mi to sporą frajdę. Mistrzem nie będę - ale moja sprawność powoli, ale zauważalnie wzrasta. Wiec może już dość?

 

Za 3 tygodnie kolejny półmaraton - trzeba zwiększyć intensywność biegania. Od Silesia Maraton biegam mniej - trochę mnie bolała stopa/kostka. Na wszelki wypadek ograniczyłem biegi.. Ale tydzień przerwy (tylko treningi karate) i jest już OK. Teraz pora na kilka dłuższych odcinków (tylko kiedy? - w weekend 4 etapowe Marsze na Orientację) i start w Rudawie. Tylko co z tą dietą?