Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaburzenia odżywiania - zrozumieć co ciało mówi.


Jest sobie szkoła mówiąca, że człowiek gruby ma jeść mniej i ruszać się więcej, aby osiągnąć prawidłową masę ciała. 

No proste to, jak budowa cepa. Pod warunkiem, że człowiek jest robotem, maszyną, której dowala się do kotła i ona dzięki temu wykonuje pracę. Pytanie tylko takie: jak (dlaczego?) ta maszyna zapuściła się, że podaż była większa niż wydatek energetyczny i spasła się jak...? Dobra, bez epitetów. Pytanie powyższe jest kluczowe. Jest absolutnie kluczowe. I jeszcze raz kluczowe. Bo bez odpowiedzi na to pytanie, maszyna pozostawiona sama sobie prawie na pewno doprowadzi się znów do poprzedniej awarii. 

A więc, powtórzę jeszcze raz, inaczej: Dlaczego jesteś gruby/-a?

Powodów tego stanu może być mnóstwo. Ale bez ich znalezienia, zapomnij o odchudzaniu. W przeciwnym razie będzie to dolewaniem do dziurawej beczki. Cały Twój wysiłek pójdzie na drzewo.

Oczywiście, powodem może być zaburzona gospodarka hormonalna. Mogą być nietolerancje pokarmowe. Mogą być insulinooporność, niedoczynność tarczycy. Mogą być nowotwory. Każde z powyższych może być przyczyną otyłości, ale też może być jej skutkiem! Trzeba to dobrze sprawdzić. Bo to, co chcemy usunąć, to przyczyny. 

Wreszcie, bardzo bardzo wielką rolę w powodowaniu nadwagi (ale także niedowagi! a czasami huśtawki między jedną a drugą) mają zaburzenia odżywiania. A te lubią mieć podłoże psychiczne. Jeśli jesteś osobą, która miała lub ma zaburzenia z poniższej listy, wiedz, że musisz to swoje zaburzenie zrozumieć. Musisz. Bo tylko to da jakąś szansę na wyeliminowanie przyczyn problemów z wagą, a także z jedzeniem. A oto lista:

- anoreksja (jadłowstręt psychiczny)

- bulimia

- przejadanie się,  jedzenie kompulsywne

- zespół nocnego jedzenia

- obsesja na punkcie diety i/lub aktywności fizycznej

- ciągłe próby z różnymi dietami

- ślepa wolność

To po krótce pochylmy się nad każdym z tych zaburzeń. Może masz w swojej historii któreś z nich, a może kilka z nich? Co to zaburzenie chce Ci powiedzieć? 

ANOREKSJA

Anorektyk (anorektyczka) wcale nie musi być szkietetem opiętym szarawą skórą. Może być całkiem grubym człowiekiem. To, co charakteryzuje anorektyka, to nienawiść do jedzenia. Anorektyk po zjedzeniu czegokolwiek będzie przeliczał ile mikrogramów produktu spożywczego przekształci się mu w tłuszcz. Będzie starał się ograniczać posiłki, a każdy zjedzony kęs będzie dla niego czymś złym, czymś brudnym, szkodliwym. Chcesz wyobrazić sobie, co czuje anorektyk? Wyobraź sobie, że ktoś zamknął Cię w jakimś pomieszczeniu, bez jedzenia. Nad Tobą odbywają się uczty i co jakiś czas ktoś z biesiadników wymiotuje przez okienko do Twojej celi. Żeby przeżyć, pożywiasz się tymi wymiocinami. Co czujesz? Wstręt? Obrzydzenie? Może lepiej w ogóle nie jeść? Dodaj do tego, że anorektyk zazwyczaj jest osobą perfekcyjną, dążącą do ideału, co więcej, bardzo silną psychicznie, zdyscyplinowaną, zdolną do największych poświęceń, wyrzeczeń, wytrzymałą. Anorektyk może umrzeć z głodu w sali pełnej wszelkiego rodzaju smakołyków. Jest mistrzem kontroli. Ma jednak jedną podstawową słabość: nie umie być słaby! Nie poprosi o pomoc. Nie rozpłacze się. Nie podda. 


BULIMIA

Są takie momenty, kiedy jesz, jesz, jesz, a jedzenie wychodzi Ci już dziurkami od nosa, a Ty nadal jesz. Nagle przychodzi moment refleksji. I takie potworne wyrzuty sumienia. Co ja najlepszego zrobiłam?! I uciekasz do łazienki, gdzie zwracasz całą tę ucztę do sedesu. Ale możesz też zjeść pół paczki tabletek przeczyszczających, lub ćwiczyć przez całą noc. Bo trzeba przecież to spalić, zniszczyć. I ulga. Aż do następnego ataku. Bulimicy są, w przeciwieństwie do anorektyków osobami bardzo zaangażowanymi społecznie. Są sumienni i rzetelni. Kontrolują cały świat... z wyjątkiem siebie. Są bardzo emocjonalni. Aż za bardzo. Mierzą bardzo wysoko. Oceniają się bardzo nisko. Są bardzo wrażliwi, ale nie potrafią rozładowywać napięć, wyrażać gniewu. To osoby często krytykowane przez rodziców, którzy niechętnie okazywali im bliskość. Brakuje im poczucia bezpieczeństwa. 


PRZEJADANIE SIĘ

To bardzo podobne do bulimii, z tą różnicą, że mimo niechęci po jedzeniu i wyrzutów sumienia, chory nie powoduje wymiotów, biegunki lub nie ćwiczy żeby spalić przyjęte kalorie. Tutaj też może szwankować poczucie bezpieczeństwa, brak zaopiekowania, bliskości. Jednak, brakuje też potrzeby kontroli nad otoczeniem. Osoba przejadająca się chce się ukryć. Chce stać się przezroczysta. Ma bardzo niską samoocenę. I dokonuje ukarania się, albo wprost przeciwnie - kompensacji, poprzez jedzenie. Często je w ukryciu. To ofiara tresury rodzicielskiej. Handlowania miłością. Dostaniesz, jak zasłużysz. Osoby przejadające się mają pokłady uczuć, których nie mają na kogo przelać. Chcą kochać i być kochane, szczerze i bezwarunkowo. Ale z braku chętnych, zajadają te niezaspokojone potrzeby. 

ZESPÓŁ NOCNEGO JEDZENIA

W dzień nie jesz nic, albo jesz bardzo niewiele. W nocy zamieniasz się w bestię. Rzucasz się na lodówkę, szafkę, zjadasz wszystko, co wpadnie Ci w ręce. Nie możesz spać. Głód budzi Cię. Męczy. Więc jesz. Rano, rzadko pamiętasz, co się w nocy działo. Jakby to był jakiś obłędny sen. Rano budzisz się głodny. Co tu się podziało? Niby wszystko wygląda w porządku. Kierujesz swoim życiem. Kontrolujesz jedzenie. Ale nie jest to do końca opanowane. Coś jest nie tak i to coś rozrasta się i wybucha, kiedy zmysły są przytępione. Nie radzisz sobie. Ale za nic w świecie się do tego nie przyznasz. Uważasz się za nieudacznika, bo nie kontrolujesz tych nocnych eskapad. 

OBSESYJNE ODCHUDZANIE SIĘ

Ach, to takie przecież zdrowe. Liczysz kalorie. Każdy listek sałaty. Każde ziarenko ryżu. Nie wolno Ci jeść słodyczy. Nie wolno białej mąki. Choćby Cię mieli przypalać, to nie zjesz tego cholernego herbatniczka. Jedzenie widzisz jako liczby i tabele. Potrafisz bezbłędnie określić wartość kaloryczną porcji fasolki po bretońsku i wydatku na 20 minut skakania na trampolinie. Jesteś mistrzem kontroli. Jesteś FIT. To Ty? Zatem wyobraź sobie, że to, co robisz, jest chorobą. Niszczysz się. Odbierasz sobie radość z tego, co najbardziej oczywiste - z dobrego jedzenia. Wykonaj taki prosty test: czy możesz zjeść dużą drożdżówkę z czekoladą bez obliczenia jej wartości kalorycznej i bez potrzeby wykonania jakichś aktywności fizycznych, żeby ją spalić? Bo po prostu masz ochotę, bo jesteś głodny, a ona uśmiechała się do Ciebie z wystawy piekarni? Jedna drożdżówka. Raz na pół roku, miesiąc, kwartał. Bo tak. Jeśli nie, to znaczy, że masz problem z wyluzowaniem. I ten problem nie da Ci zdrowia. Da Ci stres. Siedzisz na tykającej bombie.  Kiedyś to wybuchnie. 

CIĄGŁE DIETY

No tak, masz na koncie Dukana, Dąbrowską, ketonową, post przerywany, Śródziemnomorską, Kwaśniewskiego, zupową i kapuścianą. W zasadzie na żadnej nie wytrzymałeś. Albo wytrzymałeś, ale waga potem wróciła. Albo przestałeś chudnąć po tygodniu lub dwóch. Kiedy widzisz reklamę cudownych tabletek, która obiecuje ubytek 10 kg w 2 tygodnie, od razu rozważasz ich zakup. To się musi udać. W końcu znajdziesz dietę, która zmieni Ci życie. Żyjesz w iluzji. Wiecznie wierzysz w cuda. Wydaje Ci się, że pewnego dnia obudzisz się zgrabna, piękna i szczęśliwa. Mam dla Ciebie smutną wiadomość: tak się nie stanie. Nie ma cudownej diety. Nie da się uciec od tego, co chcesz zmazać, zniszczyć, zamieść pod dywan. Jest tak jak jest. Było tak, jak było. I to skutkuje tym, co będzie. Zejdź na ziemię. Dorośnij. Zacznij uczyć się na błędach, rozumieć. Magia nie istnieje, Ty nie jesteś czarodziejką.  To nie tak, że coś jest proste i bezwysiłkowe. Żeby takie było, trzeba pozbyć się tego, czego nie chcesz się pozbyć. Zobacz wreszcie siebie, nie kogoś, kogo chcesz stworzyć. Siebie ze wszystkimi tymi ranami, bliznami, niedoskonałą, przeoraną przez życie. Jesteś w tym kimś wyjątkowym. Zobacz to i przestań gonić za smokami. A wtedy zacznie dziać się magia :P

ŚLEPA WOLNOŚĆ

Może nie jest to stricte zaburzenie odżywiania, ale coś, co do tych zaburzeń pcha. Żyjemy w świecie wolności. Możesz być kimkolwiek chcesz. Możesz wyglądać, jak tylko chcesz. Nikt nie spali Cię na stosie ani za wygląd, ani za poglądy. Może tej wolności jest jednak za dużo, bo ludzie, zwłaszcza młodzi, zachłyśnięci możliwością wyboru... dopasowują się do wzorca. Bo w tabelach podali, że BMI ma być w zakresie 19 - 25. Heloł! Masz wybór. Jeśli dobrze czujesz się z BMI 29, jesteś zdrowa, sprawna, szczęśliwa, to w doopie miej tabele! A bo Zośka była gruba, miała cukrzycę i umarła na covid? Ale może Zośka jadła śmieci i leżała całymi dniami przed TV. A Ty jesz zdrowo, ruszasz się i nie pamiętasz, kto jest Twoim lekarzem. Wyglądasz zabójczo i masz seksowne krągłości. I co? I nic. Jesteś sobą. Nie Zośką, ani Anką, która zawsze była szczypiorem. Wykreuj siebie. SIEBIE. Niech do Ciebie dopasowują wzorce. A co!

  • Ta-Zuza

    Ta-Zuza

    28 kwietnia 2022, 18:42

    Insulinooporność najczęściej jest skutkiem otyłości. Nie na odwrót.

    • ggeisha

      ggeisha

      28 kwietnia 2022, 18:47

      O, widzisz.

    • tutli

      tutli

      28 kwietnia 2022, 19:30

      Najczęściej, ale nie zawsze. Natomiast zawsze w przypadku insulinooporności redukcja zbyt wysokiej masy ciała wpływa korzystnie na zdrowie i poprawia wyniki :)

    • barbra1976

      barbra1976

      28 kwietnia 2022, 20:54

      Niekoniecznie, jednym z objawów insulinoopornosci jest problem z masa ciała mimo porządnego jedzenia. Co więcej szczupłe osoby też mogą być insulinooporne. Mega skomplikowany temat.

    • barbra1976

      barbra1976

      28 kwietnia 2022, 20:59

      Jak macie chęć, to tutaj bardzo interesująco o insulinoopornosci: https://www.ajwendieta.pl/mozna-jesc-owoce-majac-insulinoopornosc/