Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Książka


Słucham sobie audiobooka tej Judith Viorst i dobrze mi się słucha. 

Na razie to, co fajnie mi się zasiało, to cytat z Rilkego "Jeżeli opuszczą mnie moje diabły, obawiam się, że ulecą z nimi moje anioły".

Takie to fajne. Bałam się często i nie lubiłam mojej ciemnej strony. Zaprzeczałam i chowałam głęboko to co niejasne i niechlubne. Tylko, że to jest i będzie zawsze częścią mnie jako całości. 

Rozwój, dążenie do doskonałości... no dobra, ale to nie jest bajka i wybór dobra. To raczej jak jin-yang, gdzie dzień spleciony jest z nocą, a miłość z nienawiścią. Co do ciągłego rozwoju, to urzekła mnie Niedźwiedzka kilka podkastów temu twierdząc, że ciągły rozwój dotyczy tylko nowotworów. Śmiechłam wtedy. No bo w sumie ileź można się doskonalić? Kiedy czas na życie?

Dobra, z własnymi demonami pomału się oswajam i zaprzyjaźniam. W sumie dobrze je mieć, choćby jako oręż, kiedy przyjdzie  bronić własnych granic, c'nie?

Dobra, będę słuchać dalej, a póki co mam problem.

W środę wieczór zaczęło mnie drapać coś w zewnętrznym kąciku oka. Jakby mi się rzęsy zawinęły. Ale nie było tam rzęs. Za to na dolnej powiece od wewnątrz zauważyłam taką małą grudkę. No nic, poszłam spać. Rano ta grudka zrobiła się większa i biała. Jakby tam była ropa. W swojej głupocie zaczęłam w tym grzebać patyczkiem do ucha i podrażniłam sobie okolicę tego czego, tak że spojówka zrobiła się mocno przekrwiona, a to coś tam nadal zostało. Wieczorem jeszcze większe się zrobiło, ale nadal nie pękło. W aptece kupiłam krople na podrażnienia, nic innego nie mogli mi sprzedać. Do okulisty na NFZ nie mam co iść, bo po pierwsze najpierw musiałabym zdobyć skierowanie, a dostanie się do mojej lekarki graniczy z cudem, a po drugie pewnie terminy na "za pół roku" przy mojej książeczce zasłużonego krwiodawcy skrócone będą na "za tydzień", co i tak mnie nie urządza, bo do tego czasu albo mi to pęknie, albo oko mi tak spuchnie, że pojadę na sor.

Myślałam o prywatnym okuliście, ale przyjmie mnie ktoś w piątek bez wcześniejszej rejestracji? No zobaczę, z czym się obudzę. Na razie aplikuję sobie te krople i robię okłady z rumianku.

Jutro będę malować portret w monochromii. Chyba wybiorę sepię, chociaż kusi mnie fiolet lub po prostu czarny. Szkic jest taki:

Mam jeszcze drugi, bardzo podobny, na drugim będę ćwiczyć już wielokolorowość. Ten drugi wygląda tak:

A w ogóle to głowa mnie boli. Ale moje córki też. Chyba to kwestia ocieplenia. Wczoraj było -17, dzisiaj tylko -4. Wczoraj jadąc samochodem wpadłam w poślizg na zakręcie. Ale dałam sobie radę bez stłuczki. Od dwóch dni MPK jest darmowe z uwagi na smog, ale smogu nie ma (mam apkę z pomiarami zanieczyszczenia powietrza z różnych stacji w mieście). Bywało czarno lub ciemnobordowo (powyżej 1000% normy), teraz jest zaledwie jakieś 160% - na żółto. Więc nie wiem, skąd oni ten smog dorwali. W każdym razie wykorzystałam i pojeździłam sobie komunikacją miejską, bo na codzień to tylko z buta. 

Idę spać. Trzymajcie kciuki za oko.

  • kasiaa.kasiaa

    kasiaa.kasiaa

    12 stycznia 2024, 07:32

    Z okiem. o ostrożnie. Ja bym poszła do okulisty. Ze zwykłego zatarcia można zeobić sobie wiele złego

  • Berchen

    Berchen

    12 stycznia 2024, 05:34

    Oj na oko uwazaj i obys dostala sie do lekarza, zycze ci zdrowia.

    • Berchen

      Berchen

      12 stycznia 2024, 05:35

      Szkice- ciekawa jestem c.d.