Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dziś


   Łydki jeszcze palą więc odpoczywam. Cwiczę tylko brzuch. Ale może już jutro..

 Zalałam sobie wczoraj buraki do kiszenia. Spróbuję popijać taką pyszną kiszonkę. Dla zdrowotności oczywiście.

 Obiadek dzisiaj tłuściutki. Pieczonki plus duży jogurt naturalny. Nachlałam się aż po "korek". Starczy aż do kolacji.

 Na kolację kupiłam szynkowej kiełbaski. Będzie z kiszonym ogórkiem a druga z chrzanem.

 Miałam w niedzielę jednodniowy katar, łyknęłam aspirynę(dlatego jednodniowy). Dzisiaj zrobiła mi się paskudna opryszczka. I boli.

 Waga chyba się ustabilizowała na 60 kg.