Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jakoś idzie


Waga w niedzielę na czczo 57 kg. Na lekkich zakwasach poćwiczyłam Turbo z Ewą. Dzisiaj , chociaż jestem napracowana, mam zamiar poćwiczyć Jogę Ashtangę albo Skalpel, zdecyduję za chwilę, bo jeszcze odpoczywam i odliczam czas od posiłku, żeby nie ćwiczyc z pełnym brzuszkiem. Nie wiem czy to zdrowo tak ćwiczyć na wieczór ale nie mam wyboru. Albo wieczorem albo wcale.

Dieta wydaje się w porządku.Nie robię wielkich zmian w jadłospisie. Codziennie popijam ocet jabłkowy, codziennie jem dwie łyżeczki siemienia lub sezamu i spożywam chleb własnoręcznie robiony. Ze słodkości to czekolada gorzka. I jakoś to idzie dzień po dniu.

https://www.youtube.com/watch?v=qIM-w8ji9zQ&index=3&list=RD-RnYFqkQQz4