Kwiecień minął jak z bicza strzelił. Ostatnie dni pełne obżarstwa i lenistwa. Nie dość, że moja siostra robiła urodzinowego grilla w sobotę, to jeszcze przez 2 kolejne dni na obiad mieliśmy grillowane mięcho. Na szczęście się zbuntowałam i nie jadłam. Ileż można żreć. W tamtym roku nie grillowałam ani razu i dobrze mi z tym było. Łatwiej wtedy jeść normalnie, jak zwykle jem. Dobrze, że mój metabolizm mnie nie zawiódł, bo bym się bała stanąć na wagę chyba. Kiedy jestem u rodziców, nie ma mowy o takim jedzeniu, jakie robię sobie kiedy jestem sama...Nawet nie ma w lodówce moich rodziców takich produktów, z których mogłabym sobie zrobić normalny obiad, do jakiego jestem przyzwyczajona...Muszę sama sobie kupować produkty, bo inaczej bym głodna chodziła. Nic nie można zjeść. Same jogurty, sery, jajka...na dodatek chleb i bułki czego już od długiego czasu nie jem. To znak, że czas wracać do siebie...
***
U siebie nawet więcej ćwiczę. Chodzę na te kursy sportowe, nawet na rower czy na spacery. Tutaj jakaś atmosfera totalnego lenistwa, mimo że rodzice mieszkają na wiosce, a wokół pełno lasów i łąk. Mam w planach dzisiaj wieczorne bieganie. Czas zacząć coś robić, skoro 02.06 mam biec 5 km w Muddy Angel Run w Berlinie. Chociaż żebym nie umarła tam. Miesiąc mi został, żeby wyrobić kondycję. Kiedy rejestrowałam się w grudniu na ten bieg, myślałam, że mam w chuj czasu. Gdzie to przepraszam spierdoliło?
***
Wczoraj byłam z koleżanką na ostatniej przymiarce sukni ślubnych. Poprosiła mnie o zrobienie zdjęć jej przygotowań. Byłyśmy w Szczecinie. W podróży byłam od godziny 5.50, na nogach od 4.00. W domu byłam o 19.30. Koleżanka kupiła 3 suknie - jedna do kościoła, druga na wesele, a trzecie na poprawiny...Tak...3 suknie...Nie mogła się zdecydować. Opowiadała mi, że w innym sklepie, w innym mieście cena jednej sukni była taka sama jak za te wszystkie trzy, więc żal jej było nie wziąć. Ok, nie oceniam :D Suknie piękne. W sumie w tym sklepie nie widziałam sukni, która byłaby brzydka. ^^ Pojechałyśmy z jej mamą i ciotką. Na początku nie byłam jakoś tak przekonana do obydwu, ale się rozkręciło i było na prawdę super. Bardzo fajnie spędziłam wczorajszy dzień. Chciały mnie namówić na przymiarki, ale ja podziękowałam...przynajmniej na razie. Pytały kiedy mój ślub...hahaha...to jeszcze potrwa... W każdym razie zostałam zaproszona na wesele w lipcu. Do końca maja mam dać odpowiedz. W sumie wesele nie jest daleko od mojej mieściny. Zobaczymy. Mam jeszcze trochę czasu na decyzję. Do tej pory byłam tylko na jednym weselu - mojej kuzynki. Wtedy fajnie się bawiłam.
To chyba na tyle...maj się właśnie rozpoczął i czas popracować nad tym beach body...Trzymajcie się ;)
KochamBrodacza
5 maja 2018, 09:06Raz na jakiś czas można, ale niektórzy to jak się zacznie sezon grillowy to mogli by co weekend :P To koleżanka poszalała :D
bialapapryka
2 maja 2018, 08:373 suknie to musiało być szaleństwo :D Cieszę się, że miło spędziłaś dzień ;) Też niedługo czeka mnie spotkanie przy grillu (a nawet dwa!) i trochę się tego obawiam...
GlamPop
2 maja 2018, 20:25I to jakie :D Ale ważne, że panna młoda zadowolona :D No to też się wybawisz na grillach :D
Fallen95
1 maja 2018, 18:42az 3 .. w sumie jak szaleć to szaleć :D Na grillu jem to co mi dadzą :) tylko mniej :D
GlamPop
1 maja 2018, 19:45A jak :D Ja też staram się właśnie jeść mniej, chociaż karkówka zawsze jest mniam...:3 Póki co jestem przeżarta grillem ^^
Fallen95
1 maja 2018, 19:59Ooo a ja kocham steki (wołowe) :)) mmm zawsze biorę największy kawałek :)
GlamPop
1 maja 2018, 21:06Dlatego staram się póki co unikać, bo jem bez opamiętania :D Też je uwielbiam xD
Naturalna! (Redaktor)
1 maja 2018, 17:283 suknie, czemu nie :) a co jest złego w serach i jajkach, że u rodziców tego nie tkniesz? tłuszcz nie tuczy ;)
GlamPop
1 maja 2018, 17:29Laktoza...o tłuszcz się nie martwię :D
GlamPop
1 maja 2018, 17:30Tudzież nie tyle laktoza w jajkach, bo jej tam nie ma, ale jakaś dziwna alergia również i na nie.
Naturalna! (Redaktor)
1 maja 2018, 17:31aaa, to trochę porażka. rodzice powinni na Twój przyjazd nagotować Twoich ulubionych dań ;) trzeba ich przeszkolić ;)
GlamPop
1 maja 2018, 17:35Hahaha akurat gotować, to sobie sama ugotuję. Mam i prawą i lewą rączkę ;) Fajnie by było jakbym nie musiała zwozić pół walizki żarcia do zrobienia, chociaż i do tego się już przyzwyczaiłam.
martiniss!
1 maja 2018, 17:01A co złego jest w grillowaniu? ;) A posiłki to tak trzeba szykować sobie samemu przy odchudzaniu, trudno by ktoś nam serwował wyłącznie pod nas potrawy. Się przytyło to teraz mamy ;) kucharzenie bez przerwy :D
GlamPop
1 maja 2018, 17:21Jak to mówią co za dużo to i świnia nie zje ;) Grillowanie spoko, ale raz na ruski rok :D Nie chodzi o przygotowywanie posiłków, to nawet robię z przyjemnością. Tylko o brak wyrozumiałości czasem ze strony najbliższych...i też po części brak wsparcia.
martiniss!
1 maja 2018, 17:24Ja już nie liczę na wsparcie. Życie mnie tak doświadczyło :/ jedyne nad czym pracuje to by siła we mnie nie malała. Inni mogą mi tylko podskoczyć ;) ich krytyka czy tak jak mówisz brak wyrozumiałości :)
GlamPop
1 maja 2018, 17:27Mimo wszystko chciałoby się, żeby chociaż najbliżsi wspierali. Niestety też już dawno się przekonałam, że trzeba sobie radzić samemu. Natomiast tym większa satysfakcja z sukcesu ;)
106days
1 maja 2018, 15:54Ja byłam w sierpniu zeszłego roku u przyjaciół i bawiłam się średnio, pewnie dlatego, że poszlam sama i jakoś nie potrafilam nawiązać kontaktu z innymi znajomymi młodych, mimo, że z widzenia się znaliśmy. Ale wiadomo, nie ma co generalizować, może akurat na kolejnym będę bawiła się już lepiej/? U mnie w domu też panuje taka atmosfera lenistwa, mimo, że miejsc na spacer/bieganie/rower jest naprawdę sporo i okolice nie najgorsze, a jednak... :)
GlamPop
1 maja 2018, 16:30No właśnie w tym przypadku też znam jedynie pannę młodą, reszta ludzi będzie zupełnie obca...myślę, że jeśli nie pójdę z kimś, to też będzie ciężko mi nawiązać kontakt z innymi...zawsze we dwójkę raźniej...Dlatego muszę się zastanowić.