Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Start

Rowerek dotarł. Po złożeniu prezentuje się okazale. Srebrny.... hi hi , ale nie o wyglądzie miałm pisać.A więc razem z mężem ruszyliśmy na start.Po ustawieniu parametrów zabraliśmy sie do dzieła. Codziennie 30 minut jazdy. Ja już zrobiłam 30 km . Moim kierunkiem są góry, więc jestem już za Piasecznem  i powolutku dążę do celu.

Dietka fajnie, ma się dobrze.W środę miałam okropny dzień, bo zjadłabym wszystko co się rudszało... ale dałam radę( wszyscy mówili że dzień trzeci diety jest okropny , ale dla mnie był 13 przełomowym krokiem) .Wczoraj po ćwiczeniach i jeździe na rowerze wziełam masaż - mam takie udogodnienie , że masażysa przychodzi do mnie do domu :-) i całe szczęście , bo tak mnie bolało całe ciało po tym masażu  że nie dałabym rady nigdzie daleko odejść.

Wielką motywacją okazał się wczorajszy dzień pracy. Mam tę sposobność raz w tygodniu pracować zchirurgiem plastykiem. Wczoraj przyszły do niego dwie osoby po liposukcji i korekcji powłok brzusznych. Podczas moich czynności zawodowych gawędziliśmy sobie i te dwie osoby opowiedziały mi jak wytrwale dążyły do celu, a uwieńczeniem było pozbycie się nadmiaru skóry. Efekty są . Musicie mi uwierzyć na słowo pisane. Brzuchy ładne, gładkie i bez nadmiaru skóry....Super Gratulowałam tym ludziom z całego serca , a w duchu mam cichą nadzieję , że ja na diecie zrzucę moją nadwyżkę kilogramową a jak bedzie potrzeba to chirurg mi pomoże.

Pozdrawiam was serdecznie