Tak kombinowałam, że jakoś to wyszło, zanotowałam minimalny spadek wagi -0,8 w 6 dni. To nie wiele, ale ważne, że nie rosnę i nie stoję w miejscu. Myślę, że to głównie za sprawą ograniczenia jedzenia, brak słodyczy, brak przekąsek. Jem 3 posiłki dziennie między godziną 9 a 17, nie do końca dobrze, ale jeszcze to uporządkuję. Ćwiczę na razie mało, ale to nie koniec. W niedziele był pyszny i chyba zdrowy obiad, pierś z kurczaka pieczona pod warzywami do tego sos ziołowy na jogurcie, bardzo smakowało :) Powinnam jeszcze bardziej zaprzyjaźnić się z wodą, popracuję nad tym...
Ewelus5
13 stycznia 2016, 11:11Trzymam kciuki, dokładnie mam to samo, ta sama waga, wzrost i nawet kawa rano :-) właśnie walcze z ochotą na słodkie.... Pozdrawiam
godzinazero
13 stycznia 2016, 11:13Właśnie spojrzałam na szybko na Twój pamiętnik i zauważyłam podobieństwa :) trzymajmy się razem damy rade, pozdrawiam :)