jak na razie jest ok, pierwszy tydzień za mną. Sama jestem ciekawa co będzie w następnym. Po dzisiejszym obiedzie byłam tak najedzona że dwa razy sprawdzałam przepis czy aby czegoś nie poknociłam, ale po podwieczorku już mi tak wesoło nie było, oj nie. Wytrzymałam do 19.15 i pochłonęłam kolację. Na szczęście głód już nie powrócił...