Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zrobiłam sobie krzywdę, czas odpokutować za te 80
kilo.


Byłam nieszczęśliwym grubasem. Naszło się ostatnio parę spraw z przeszłości, i to spowodowało, że zrobiłam sobie rachunek sumienia. Czym było spowodowane moje za przeproszeniem "wpierd****e" ??? Co mnie kusiło wtedy, czemu nie umiałam się oprzeć, a potrafię teraz? Mam teraz więcej problemów, głownie zdrowotnych, poniekąd finansowych, ale nie zajadam ich. Kuźwa, leń??? Bo smakowało??? Jak mi było nie wstyd. I jeszcze obrażałam się, księżniczka XXL, że ktoś z rodziny wytknął mi nadwagę. Jak to ? Przecież jestem laska, mam super ciuchy (wory, namioty....), super fryzurę (na pewno widać było jej efekt przy twarzy pucka) więc niech się ode mnie odpierniczą !!! Ale wiecie co, z tego okresu 80 kilo nie mogę sobie przypomnieć mnie stojącej przed lustrem dłużej niż 10 sekund. Moim zderzeniem z rzeczywistością, mega pstrykiem w nos, było spotkanie kuzyna, który po 2 latach niewidzenia mnie, powiedział, że jest mnie dwa razy więcej... Popłakałam się w domu. Zrobiłam sobie zdjęcia nago, z przodu, z tyłu, i przeżyłam szok. Terapia szokowa podziałała. Kto to?  Ryczałam cały dzień, o mało się nie oskalpowałam, mój przyszły małż przyjechał z pracy i myślał, że ktoś umarł. A to ja wpadłam w histerię. To płakała ta dziewczyna ze środka, ukryta pod warstwą tłuszczu i skóry. Naprawdę wyglądałam źle. Ale do czego dążę... Co zostało teraz? Zostało trochę  tłuszczu do spalenia, ogólnie cała jestem jeszcze nalana... Ale  te rozstępy... Kuźwa, dziewczyny. Smaruję się specyfikami , cuda na kiju robię, naprawdę są sposoby różne, ale no niestety… Pochlastało mnie. Całe boczki, uda i pupsztyl. Ogólnie w stroju kąpielowym, powiedzmy jakoś nie widać tych części ciała schlastanych przez rozstępy, ale już  np. stringi, no, niezaciekanie to wygląda. Mój facet ogólnie jest zachwycony, lubi moje ciało, ale ja sama, kiedy się ubieram, nienawidzę  patrzeć w wielkie lustro w garderobie. Już nie chodzi o boczki, o te dodatkowe kilo, tylko te białe paseczki. Ale widocznie jakaś kara musi być ?? Kara za łakomstwo, podżeranie, podjadanie, nieuwagę, niezastanawianie, lenistwo…. Nie odzyskam dawnego wyglądu, skóry, jędrności. Ale mam nadzieję, że odzyskam pewność siebie, brak wstydu na własny widok i rozmiar 40 odejdzie również w zapomnienie….

PONIŻEJ JA Z MASĄ KRYTYCZNĄ OKOŁO 80 kilo... Mam nadzieję nigdy więcej.


  • orcha

    orcha

    3 września 2011, 22:13

    nie przejmuj się rozstępami.ja mam mega rozstępy po ciąży i też się ich nie pozbędę,ale jakoś żyję dalej.poza tym przed nikim innym niż przed mężem nie musisz latać na golasa tak więc głowa do góry ;)

  • justineart

    justineart

    3 września 2011, 00:20

    idzie wyczuc ta ostrość w poscie;P damy rade;) tyłek w troki i waga spadnie w locie :D.pozdro