Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wtorek


Kolejny dzionek mija. 

Niestety dzisiaj czułam się jakby czołg po mnie przejechał. A gdy wzięłam się za ćwiczenia to już w ogóle.. ..... masakra. Nogi były tak ciężkie jak by były z ołowiu, a gdy biegałam to dodatkowo w kostkach przenikal mnie ból, tak jakbym wokół nich wszystko miała niesamowicie napięte mimo, że rozgrzewka była. I to była najlepiej wykonana część mojego treningu. Mimo tych niedogodnosci trening z bólami  dokonczylam. Zobaczymy co będzie jutro. Mam tylko nadzieję, że nic mnie nie bierze. Drugi powód mojego samopoczucia to na pewno ciąg dalszy walki mojego słoneczka że mną o spanie ze  mną w łóżku. Nadal uporczywie budzi się w nocy i próbuje  ze mna spac byle by przy cycu, a ja ją spowrotem do łóżeczka.  Takie ciągłe niewysypianie się też na mnie się odbija. Już chodzę z " worami" pod oczami. No i co ważniejsze będzie miało wpływ na moja dietę. 

No ale cóż człowiek wszystkiego nie zaplanuje, zawsze coś wyskoczy. 

Miłego wieczorka :)

  • onserwuje_inspiruje

    onserwuje_inspiruje

    23 stycznia 2019, 10:19

    Podziwiam, obserwuje i kibicuje! Trudne momenty zawsze będą, ale wtedy pamiętaj o celu do którego dążysz i nie szukaj "usprawiedliwień" w głowie tylko realizuj plan :) Życzę dużo snu dla słoneczka i sił dla mamusi :)

    • Gosia288

      Gosia288

      23 stycznia 2019, 22:22

      Bardzo dziękuję. Ale u mnie na dzień dzisiejszy bez zmian.

  • annna1978

    annna1978

    23 stycznia 2019, 05:18

    Bardzo gratuluję ćwiczeń:))

    • Gosia288

      Gosia288

      23 stycznia 2019, 22:27

      Staram się jak mogę. :)