Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 172- ważenie


Dziś cały dzień w domu z powodu choroby starszej córy.  A jak w domu to i co chwila cos by się przegryść chciało.  Więc  moje menu wyglądalo dziś nastepująco:

Śniadanie: brak

Śniadanie2: lody wlasnej roboty ( smakowo dobre tylko że zrobiłam mały błąd przy ich produkcji. Nie osuszyłam truskawek nie dość że same w sobie zawierają wodę to jeszcze troche jej dodatkowo dolałam i lody mialy w sobie wyodrębnione krysztalki zamarznietej wody. Ale gdy się w miarę roztopiły przechodziły w konsystencję kremową i byly idealne. Suma sumarum zblendowalam je jeszcze raz i mialam pysznego szejka o smaku truskawkowym . :)  )- szklanka od herbaty.

Obiad: krwetki z makaronem cebulką,  chilii ,imbirem i bazylią

Podwieczorek: kawalek ciasta z truskawkami

Kolacja : maly kawalek boczku z grilla i sałatka ( mix sałat, pomidorki koktajlowe, ogórek, ser feta, oliwa z oliwek z czosnkiem i bazylią) pół krajzerki.

Ogólnie mąż miał wejść do mięsnego i trochę  wędliny nakupić, ale oczywiście zapomniał. Jutro będę  musiała wyskoczyć na zakupy , bo w lodowce małe  pustki gdyz mielismy jechac do tego Lublina. 

A co do wagi to zaliczyłam zwyżkę drugi raz od momentu rozpoczecia diety. Po w czorajszym grilu wiedzialam , ze bedzie ale liczylam na troche mniejszą niestety waga rano była nieubłagana i wskazała 62.6 kg czyli o 1.1kg na plusie od ostatniego ważenia.

No coż płakać nie będę, po prostu muszę to w przyszlym tygodniu zrzucić i tyle. Dziś ćwiczeń brak , bo w sumie wogole dzisiaj dziwnie się czułam. 

A oto foto z dokumentaci:

A teraz zmykam, bo znów jesy po północy.