Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 231 i 232


Dzień 231 (poniedziałek)

Około 6 płaczem obudziła mnie młoda. Dotykam jej a ona cała rozpalona. Termometr pokazał 38.5 stopnia. Raz dwa nurofen forte i obserwacja. Na szczęście temperatura ładnie spadała. A ja zastanawiałam się czy: jednak załapała coś od mojej chrześnicy czy przez klimę w aucie przez 7h co jechaliśmy czy też od ostatniej trójki która zaczęła się przebijać.  Ostatecznie stwierdziłam że poczekam i ją jeszcze poobserwuje. Nie dzwoniłam do przychodni zwłaszcza że temperatura ładnie spadła a poza tym nic więcej jej nie dolegało. 

Niestety około 15 temperatura zaczęła jej gwałtownie rosnąć że nawet nie wiem kiedy skoczyła jej do 39.5. Raz dwa lek i oklady . Ostatecznie zbiłam jej do 38.3  jednak po 4 h temperatura znów zaczęła rosnąć i znów wynosila ponad 39. Leku jeszcze nie mogłam podać więc robiłam oklady  jednak temperatura trzymala się cały czas około 39. Ostatecznie jak minęło 6 godzin podalam jej kolejną dawkę leku + non stop oklady . Temperatura spadla do 38.3 stopni. Potem noc spedziłam na koczowaniu na szczęście temperatura przez całą noc trzymała się na poziomie tych 38stopni z małym haczykiem. 

Więc jak się domyślacie dzień rozwalony całkowicie. Młoda przez temperaturę już wogole tego dnia była marudna i non stop się uskuteczniała. Zwłaszcza jak wróciłam z zakupów ( poprosiłam mamę żeby do nas zajechała, bo po wyjeździe lodówka była prawie pusta) . 

Dieta nie przestrzegana. Przez dzień dużo aż tak nie wchłonęłam. Ale były to produkty wysoce przetworzone. A co najgorsze zaliczyłam boczek i kawałek karczku z grilla około 22h bo mnie przyssało. A mojemu mężowi się zachciało grilla i poległam.

 Ćwiczeń brak.

Dzień do czterech literek. 

Dzień 232 (wtorek)

Nad ranem znow zaczęła młodej  rosnąć temperatura (38.7) i około 5.30h  podałam kolejną dawkę syropu

Temperatura ładnie spadła do 37.3 stopni.  Mimo to już zapisałam młodą do lekarza bo minimalnie zaczęła jej leciutko lecieć woda z nosa i przykaslala tak sucho. Ten kaszel to wiadomo sam z temperatury jej się wziął  jak sucho w gardle miała. No ale dmucham na zimne. Wizytę miałam na 17.30. I wsumie temperatura przez caly dzień jej nie rosła wahała sie od 37.2 do 37.6 . Jednak pół godziny przed wizytą już skoczyła jej do 38.4.  Doktorowa przebadała obejrzała i nic nie wykryła ale dala mi jeszcze skierowanie na badanie moczu i crp.  Lek młodej na gorączkę podałam przed spaniem i narazie temperatura trzyma jej się na poziomie 36.8 , a jest już po północy i od podania leku minęło 5 godzin więc jest dobrze. Może wkońcu jej spadnie całkowicie i ostatecznie. 

Jutro z rana będę próbować jakoś złapać te jej siuśki. To bedzie wyczyn bo ona nie toleruje nocnika a z woreczkami wiecie jak to jest. Ostatnio zaczęłam sadzać ją na sedes może  mi się jakoś uda.😞 

Dziś byłam przemęczona przez nieprzespaną noc. Mama też dziś wpadła a ja w samochod i tym razem zajełam się  załatwianiem spraw z wiązku z tym nieszczęsnym z e-sądu  nakazem zapłaty za OC. Na szczęście naszej ubezpieczycielce udało się uzyskać emaila że obie sprawy zostały z windykacji cofnięte bo jednak wszystkie papiery się znalazły. Ale sprawa była już w e- sądzie więc i tak musimy się odwolać ale chociaż mamy dokument potwierdzający ich pomyłkę. Więc mam nadzieję że sprawa od ręki zostanie umożona przez sąd . 

Dziś dieta też nie przestrzegana ale chociaż coś tam z niej uwzględniłam:

Śniadanie: owsianka z bananem i kiwi ( płatki owsiane 3łyżki, banan 1szt, kiwi 1szt, słonecznik 2 łyżeczki, 1szkl. mleka)

Śniadanie2: babeczka z kruchego ciasta nadziana budyniem borówkami i malinami.( w trasie)

Obiad: dwie gałki lodów ( mango i kinder country), szkl. kawy rozuszczalnej z mlekiem.( w trasie)

Podwieczorek: grochówka 1 i 1/2 małej  łyżki wazowej, szkl. kawy rozpuszczalnej z mlekiem ( mama przywiozła i niezręcznie było jej odmówić)

Kolacja: kanapka z pastą z  avokado( ok 70g pól szt.)  i czosnkiem  (1 ząbek) , pomidorki koktajlowe 5 szt, orzech włoski 2szt, pieprz

Mam nadzieję, że już od jutra wpełni będę przestrzegać diety.

Aktywność:

Natomiast dziś zaliczyłam rowerek - 10 km. Chociaż tyle 😊

Jest po pierwszej w nocy za oknem pada. Młoda chłodniutka więc zmykam spać.