Nie ukrywam trochę ciężko mi było bez słodkiego ale dałam radę. Jednak jak się zjadałam tak przez dłuższy czas to teraz organizm a raczej moja podświadomość domagała się słodkości. Niestety nie wszystkie posilki były według planu. Przyczyna: telefon od cioci ( mamy mojego świętej pamięci chrześniaka , że na wieczór jest msza za niego, a po mszy poczęstunek). Msza była od znajomych (kibiców Widzewa) mojego chrześniaka ale jak ciocia zadzwoniła nie wypadało mi nie iść. Zwłaszcza że mieszkamy przez płot. Dlatego dziewczynki zostały z babcią, a ja z dziadkiem pojechałam.
Moje menu:
Śniadanie: kanapki po hiszpańsku ( 1 i 1/2 kromki ciemnego chleba zapiekanego w piekarniku, pomidor 130g, 1 ząbek czosnku, 2 plasterki mozzarelli, 6szt oliwek , łyżeczka oliwy z oliwek , bazylia)
Śniadanie2: jabłko
Obiad: schabowy łyżka ziemniaków i buraczki
Podwieczorek: kawa
Kolacja: łyżka wazowa rosołu z kluskami , łyżka ziemniaków, 1/2 schabowego i 3 łyżki surówki.
Ale przynajmniej powstrzymałam się aby nie sięgnąć jeszcze po ciasto.
Niestety ćwiczeń brak . Przed południem próbowałam wykonać plan ćwiczeń z vitalii ale przez ból nie dałam rady. Wiec myślałam że wieczorem chociaż troche popedaluje ale jak wrocilam to zanim poogarnialam dziewczyny i męża to padłam ze zmęczenia. Obudziłam się w nocy przekąpałam się i poszłam dalej spać.
Mam nadzieję, że jednak wtorek będzie lepszy.
niunius100
19 listopada 2019, 08:35Ja od 6 na nogach,mała spać już nie chiała,a wcale tak wcześnie poprzedniego dnia nie poszła spać.Dziś idę na noc,ehhh trzeba przespać się jak mała pójdzie spać
Gosia288
19 listopada 2019, 10:04Spoko ja codziennie mam pobudkę o 6.30 jak nie wcześniej. Ale zmykam spać jak tylko młoda się uspi , bo jeszcze zawalenie nocki to jutro będziesz chodzić jak zombii.