Dziś wtorek... kolejny dzień dietkowania....choć...może troszkę złamałam zasady...na śniadanie kawa z mlekiem chleb i leczo 6 łyżeczek( nakładka na chleb), obiad : ziemniaczki, fasolka szparagowa, mizeria, pierś kurczaka...Wypite 2 prawdziwe kawy:( i zjedzony kawałek sernika u mamy w pracy... Nie wypadało nie spróbować wypieku cioci... Muszę to odpokutować.... Więcej ćwiczen a szło tak dobrze... Ale....raz nie zawsze.....Więcej nie powtórzę tego błędu....Bynajmniej do niedzieli zero słodyczy....
BedeSzczupla50
27 lipca 2010, 20:32Spalisz to bez obaw, wsiądziesz na rowerek i będzie dobrze...:) Tak to jest, że nasza rodzina nie do końca rozumie nasze starania.. ja zawsze musze się tłumaczyć a tłumaczyć, a potem patrzeć w smutne oczy cioci, która będzie mi to wypominać... tez czasami wolę zjeść i odpokutować :)
Abuja
27 lipca 2010, 18:58sproboj twarogu chudego z kakao i slodzikiem i odrobina mleka :) pychaaa- a jak zapycha
Kenzo1976
27 lipca 2010, 18:53Ważne ,że zjadłas mały kawałeczek serniczka , a nie opychałas się słodyczami , to jest najważniejsze , trzymaj się dzielnie ...pa :)
aksaburg
27 lipca 2010, 17:11nie przejmuj się :) ja sama piszesz spalisz go podczas ćwiczeń, a z ciocią (przynajmniej moją :D) i jej wypiekami lepiej nie dyskutować :)
cogitata
27 lipca 2010, 16:55:) taki kawałeczek sernika to nic zlego zwlaszcza ze zamierzasz go odpokutować.. w sumie cukru moze tam byla z łyzeczka a tak to białko.. a białko jest dobre bo ma ujemny bilans spalania:) wiec głowa do góry:)