Dziś zaszalałam za bardzo... mały kawałek tortu, porcja lodów z owocami i galaretka....poza tym jak to niedzielny obiad... u znajomych .... ale nic jeżdżiłam już rowerkiem 65 minut jakieś 43 km przejechane wiec trochę kalorii zredukowałam... od jutra znów zero słodyczy.... dieta MżWR- byłoby fajnie codziennie przejechać 50 km... Może od jutra uda mi się to wdrążyć...Choć zaczynaja się żniwa i mogę mieć mniej czasu... Pozdrawiam...
gosiaczek2010
1 sierpnia 2010, 21:43my się nie damy... Wymarzoną wagę osiągniemy... Jesteśmy silne i zmotywowane... Trzymam kciuki za Ciebie. i siebie. A z tymi żniwami... to może faktycznie nie będe tyle mysleć o jedzeniu i wiecej ruchu mi się przyda, byle pogoda dopisała...
cogitata
1 sierpnia 2010, 21:21uważaj z tymi szaleństwami hihih... gdzieś czyta'-łam że kobiety zwykle po 19dniach diety zaczynaja powoli odpuszczać:) ale my sie nie damy:) a co do żniw to tez dużo energii spalisz podczas pracy bo to bardzo męczące..