Niedziela...kościół na 11, odpust, szybki obiad i Męża do pracy, potem lenistwo u dziadków( o, nie , w międzyczasie 40min na orbitreku Mamuśki!), potem do domku i padłam... o 20 poszłam spać!!! Nic dodać, nic ująć....Nuuudaaa. A dziś apiat od nowa Polska ludowa...