Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
weekend: dieta a aspekt społeczny i rowery górskie


Jeżeli chodzi o weekend, to nie ma bata, nie będę diety przestrzegała. Nie da się. W piątek po pracy postanowiliśmy uczcić koniec tygodnia i poszliśmy na piwo ze znajomymi z pracy. Wiadomo, ze jak poszliśmy na piwo to będę piła piwo a nie wodę. Tym bardziej, że tutaj w Holandii piwo jest bardzo dobre :D I dwa piwka wypiłam - BAAM. I po diece. W sobotę wszystko ładnie pięknie, aą do wieczora, spotkałam się z dziewczynami na pogaduchy, takie spotkanie przy winie. Było nas 3. Wina też było 3 butelki. I je wypiłyśmy - BAAM. I po diecie. No nie da się diety w weekend przestrzegać. 

A dziś pojechałam z chłopakami na rowery. W góry holenderskie. Bo góry holenderskie są bardzo znane na całym świece :D Gór nie ma. Ale Holendrzy włożyli bardzo dużo pracy co by stworzyć w lasach trasy przeznaczone dla rowerów górskich. Fajne te trasy: troszkę pod górkę, troszkę z górki, wyprofilowane zakręty i skocznie. Problem tylko jest taki, że jestem trochę wolniejsza od chłopaków, i co by za nimi nadążyć to prawie ducha dziś wyzionęłam. Przejechaliśmy 43 km. I ciekawe czy jutro dam rade chodzić :D Ja na tych chłopaków krzyczę strasznie, że muszą jezdzić wolniej, nawet ich straszę, ze jak nie będą jezdzić wolniej to nie będę z nimi jezdzić. Oni mi że spoko, spoko, pojedziemy wolniej, i potem wcale wolniej nie jadą. No ale dobre chłopaki są. Na koniec usiedliśmy w kafejce (zawsze na koniec siadamy w kafejce) i wypiłam 2 przepyszne piwa. Zasłużyłam :D Tak jezdzimy, ja na końcu:

  • Jyotika

    Jyotika

    18 kwietnia 2016, 12:58

    Gratuluje 43 km - chodzisz dzis czy nie bardzo? Zgodze sie ze stwierdzeniem ze w weekend diety nie da sie przestrzegac - szczegolnie jesli sie gdzies idzie / jedzie. My w niedziele zwiedzalismy. W Torbie mam swoj zielony soczek na II sniadanie. Lazimy lazimy i mijamy woz z lodami wloskimi (kreconymi) - to nic ze tylko smietankowe (nie lubie) - chce malego i juz! O jeju jakie pyszny byl - co by nie bylo zjadlam pol na pol z Lubym. A dzis co - salate wcinam jak jakis krolik... Masakra...

  • brawo-ja

    brawo-ja

    17 kwietnia 2016, 21:33

    No nieźle ..Mnie po 10km tyłek boli..