Hej dziewczyny.
Po ostatnim, pozytywnym poście napisanym w niedzielę, naszła mnie jakaś melancholia. Jakaś taka przybita jestem.Pomimo, że trzymam się diety, to nie mam ochoty ćwiczyć, ba nie mam ochoty nawet wstawać rano. Najchętniej to bym cały dzień w łóżku spędziła. Wczoraj zmusiłam się i wyszłam na 2 godziny marszu. Później jeszcze chciałam poćwiczyć, ale poddałam się po 15 minutach i nawet nie miałam motywacji żeby jednak nie przerywać treningu.
Dziś wiem, że muszę poćwiczyć, że muszę wziąć się w garść... ale ciężko mi to przychodzi.
Zaczynam się zastanawiać czy to przyczyna tej pogody...? Może zbliża się już jesień. W sumie już po żniwach... czyli bliżej jesieni niż lata :(
No i bliżej do sesji poprawkowej, która w tym roku niestety mnie nie ominęła :( No cóż, trzeba wziąć się do nauki i do ćwiczeń, ażeby ostatnie 2 tygodnie września wykorzystać jak najbardziej wakacyjnie!
Trzymajcie się kochane! :* Do jutra!
Maki-i-fiolki
13 sierpnia 2013, 22:33Będzie dobrze! :) Czasem tak jest - zmęczenie materiału. Może zmień jakoś formę ruchu? Raz zamiast marszu/biegu basen lub rower?
fo-changing-myself
13 sierpnia 2013, 10:48zjedz 3 kostki czekolady, a wszystko wróci do normy :-) Swoją drogą .. JEJU! JAK Ty pięknie schudłaś! Zazdroszczę :* i Życzę powodzenia w dalszym dążeniu do celu :-)
justyna514
13 sierpnia 2013, 10:32wiesz? Znam to.... motywuje mnei tylko do wstania rano praca.. i nic więcej:) no cóż,. to minie.. ( mam nadzieje) Pozdrawiam!!