Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ćwiczonka:-)


wreszcie ruszyłam moje szanowne 4 litery i byłam wczoraj na aerobicu  to za sprawą mojej szanownej sąsiadki - jednak w grupie zawsze raźniej i łatwiej się zmobilizować jestem więc z siebie bardzo zadowolona.... byłabym bardziej, gdybym po powrocie do domku nic już do paszczy oprócz wody nie włożyła, ale cóż..... nie udało się przez mojego małża,bo namówił mnie na drina i wypiłam 2 (musieliśmy odreagowac po chrzcinach) i zjadłąm 2 kawałki pochrzcinowego ciasta - na dziś zostały już 3 ostatnie - ale ja już ich nie ruszę.....
o wadze lepiej nie wspominam.... od Świąt dopadł mnie "pan jojo" i od dzisiaj z nim walczę!!!!
Wracam na dobre tory dziewczynki - musi być dobrze!!!
W następny weekend idę na imprezkę do znajomych, więc dobrze by było się fajnie zaprezentować osobom, które mnie jeszcze nie widziały po porodzie, żeby nie było że utyta.... choć teraz wyglądam lepiej niż przed odchudzaniem przed ciążą - a po schudnięciu to mnie w tym towarzystwie mało kto widział he he
miłęgo dnia Dziewczynki zapowiada się kolejny cudny dzień a mój młody po chrzcinach przeziębiony i to konkretnie... a chrzciny dzięki Bogu się udały, wszystko było super, Młoda super grzeczna
pa pa!!!