mam 8 tygodni do urlopu - taki mobilizator po prostu jakaś "znacząca" data, którą postanowiłam ustawić sobie jako cel - do tego czasu chcę zejść poniżej 60 kg (min. 59,9) jak juz pisałam wcześniej, ale stwierdziłam, że po prostu muszę sobie to rozpisać, żeby widzieć konkretnie (jak w diecie V. ). Ważę się w soboty i tak ustawię daty - jednak ostateczny margines błędu (czyt. celu) to dzień wyjazdu czyli 01.08 (poniedziałek). Teraz w sobotę 04.06. było 65,3, do zgubienia jest 5,4, czyli wychodzi dokładnie 0,675 kg na tydzień (zaokrąglam do 0,7) - nie jest to wygórowany cel, ale jak dla mnie może być ciężki momentami.... A więc plan gubienia kilosków wygląda następująco:
11 czerwiec - 64,6
18 czerwiec - 63,9
25 czerwiec - 63,2
2 lipiec - 62,5
9 lipiec - 61,8
16 lipiec - 61,1
23 lipiec - 60,4
30 lipiec - 59,7
metoda - dieta 1300-1400 kcal plus ćwiczenia 3-4 razy w tygodniu (plus a6w, które zaczęłam w sobotę).
co sobotę mini raporcik z tygodnia, czyli aktualizacja wagi i czy ćwiczyłam tyle ile miałam.
do tego codzienny raporcik (w miarę możliwości z a6w i spożytych kalorii).
Jeny jak by mi się to udało, by było super! Trzymajcie za mnie kciuki
Tyle na tyle, idę bo młoda się zbudziła i trzeba ja nakarmić
miłęgo upalnego dnia - trzeba korzystać, bo u mnie od jutra przez 3 dni burze, a potem poniżej 20 stopni i zachmurzenia choć z drugiej strony, obecna pogoda też nam nie pasuje, bo zaczęli nam robić elewację i teraz nie mogą jej robić, bo za ciepło..... a rusztowania stoją, okna zafoliowane..... wrrrrrr
pa pa!!!