się zaczął a ja dalej w miejscu....
cóż stwierdziłam, że muszę pomóc mojemu organizmowi i zakupiłam wspomagacz, choć podkreślam, że jestem takim rzeczom przeciwna, ale motywacja u mnie spadła poniżej zera.... może schudnę i wtedy będę się martwić co zrobić, żeby jojo nie było....
mam nadzieje, że trochę przyspieszy moją przemianę materii i podniesie motywację, bo jak już łykam tabletki, to przecież nie będę żarła, prawda? (wiem wprawdzie, że niektórzy myślę, że te różnego rodzaju cudowne preparaty powodują chudnięcie przy starych nawykach, ale ja wiem, że muszę ograniczyć jedzenie i więcej ruchu - tylko jak do tej pory nie przynosiło to żadnych rezultatów....).
teraz jestem dobrej myśli i nadziei (znów) i zobaczymy. zważę się za tydzień i zobaczymy.... na razie mam mniejszy apetyt, więc ok (choć ja i tak dużo nie jadłam, bo się pilnowałam, a może teraz nie będę musiała się tak pilnować, czyli większy luz więcej przyjemności w życiu).
wczoraj wieczorem posłuchałam sobie trochę Open'era, pięknie było słychać - wczoraj grał Cold Play. Zobaczymy, jak dzisiaj będzie, choć zimno się zrobiło, więc na tarasie raczej nie posiedzę... jutro Prince - może będzie cieplej będzie
Miłego dzionka!
kasilka2999
1 lipca 2011, 23:20Ja też się kiedyś wspomagałam... jeżeli będziesz pilnować tego systematycznie to widać efekty... chyba, że to poprostu siła sugestii na mnie działała :D Jakie tabletki bierzesz?
kamasutra1977
1 lipca 2011, 23:06Powinnaś ten taras za kasę wynajmować!! zazdraszczam! ja też raz na jakiś czas wspomagacza kupuję bo dobrze na mobilizację działa u mnie, a co kupiłaś? ja mam teraz tylko l karnitynkę i gdzieś jeszcze resztki chromu
ladyMufinka
1 lipca 2011, 10:57zazdroszczę tarasu ! i trzymam kciuki! pozytywne nastawienie i głowa do góry ;)