wreszcie i jestem z siebie zadowolona i to bardzo, że w końcu ruszyłam moje cztery litery
dietka dzisiaj zachowana w 100%, pochwalic sie muszę, bo robiłam dzieciom frytki (tzn. piekłąm mrożone) i ani jednej nie zjadłam, tylko pół takiej twardej, co mi młoda dałą bo sama nie mogła ugryźc, ale inne tez mi dawała i nie wzięłam - choc z 2 razy buzia mi się odruchowo otworzyła i już się prawie schylałam, ale sobie w porę przypomniałam, że mi nie wolno. Te przyzwyczajenia....
a pilnowac się muszę, bo dziś wlazłam kontrolnie na wagę a tam? 67,6 wtf, wprawdzie 0 ,5 kg mniej niż tydzień temu, ale w poniedziałek było 67,0 (w sumie też z niewiadomych przyczyn nastąpił nagły kilogramowy spadek w ciągu nocy...). W sobotę mam ważenie i muszę miec 66,9, bo inaczej czerwony słupek choc teraz inaczej to chyba oznaczają..
no dobra śpijcie słodko, tylko jeszcze dokonam aktualizacji ruchu na forum i idę spac, bo jutro muszę wcześniej wstac ale nie wiem, czy dam radę.
Poczytam Was jutro, bo mam straszliwe zaległości, papatki!!!!!!
karamija77
28 września 2012, 21:10To świetnie, że działasz i tak dobrze ci idzie. Masz rację z tymi przyzwyczajeniami i odruchowym otwieraniem paszczy, trzeba się jak najszybciej odzwyczaić. Ja np muszę przestać dojadać po dziecku bo to bardzo zgubne jest.
Isengard
27 września 2012, 22:34Trzeba mieć dużo silnej woli gdy jest się na diecie, a dla rodziny gotuje się przysmaki :-)