Kurczę, chyba przez to siedzenie w domu coś mi nie wychodzi.... w sumie nie jest źle, dietke trzymam bardzo ładnie, do czasu..... aż przychodzi wieczór i zbliża się do mnie mój mąż..... nie nie nie w tym celu, o którym pewnie sobie pomyślałyście nadchodzi z drinkiem i z czymś tam jeszcze do chrupania.... wczoraj znów wypiłam jednego i zjadłam 3 garście chipsów no ale juz zapowiedziałam ślubnemu, ze do końca lutego chipsów w domu nie będzie!!!! on na poczatku ze mną się odchudzał (oczywiście mniej restrykcyjnie), zrzucł 2 kilo, które juz przybrał w nadmiarze. On jest typem wieczornego podjadacza. A ja chyba przez to siedzenie w domu i ciągłe odmawianie mu, w końcu uległam, ale z drugiej strony, nie można całe zycie sobie wszystkiego odmawiać, bo co by to bylo za życie - tym bardziej, że ja nie jestem na diecie krotkodystansowej, ale na nowym sposobie odżywiania, więc od czasu do czasu trzeba sobie czyms dogodzić. Choć powiem Wam, że po tym dietowaniu, to żołądek odzwyczaił sie od tłustyc świństw i te chipsy czułam do dzisiaj, a nie była to przecież jakaś wielka ilość - trzeba było poprzestać na tym drinku i na pewno lepiej by się czuła.
A jutro idziemy na urodziny do szwagra, więc pewnie skuszę się na jakiś kawałek ciasta - ale dzisiaj mam postanowione, że bardzo ładnie poćwiczę. ostatnio przez choróbsko troche odpuściłam (przez minione 2 tygodnie poćwiczyłam z 3 razy) i czuję już brzuch większy, ale za to schudłam w nogach i biodrach. Tylko, że jaj jestem jabłko, więc mi zależy na spadku z brzucha...... ale z nóg też ma co schodzić, więc luz
Miłej soboty Babeczki!!!!
martha...
30 stycznia 2010, 17:45wiem jak to jest z tymi smakowymi wodami, i własnie mam zamiar je odstawić- też piję raz po raz a akurat miałam ochotę na te dwie flaszeczki truskawka i jabłko, przeliczyłam i na całą butelkę wychodzi 300kcal, ale za to już nic nie będę dzisiaj jadła także jest to jako moja kolacje ;)
adaciow
30 stycznia 2010, 13:25milej imprezki Gosiuniu31!zjedz za mnie tez kawaleczek-a co! Pewnie ze to nie kara byc na diecie tylko przyjemnosc i zmiana sposobu odzywiania-a male grzeszki...kto ich nie ma?