Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koniec roku co raz bliżej


Hej :)!
Jakoś jak na razie wyszłam na prostą. Wczoraj nawet ćwiczyłam :). Dziś niedziela, trudny dzień, jak wiadomo. Ale jak na razie w miarę nieżle idzie. Nie jest idealne, bo śniadanie wyszło późno i jak dotychczas zjadłam dwa duże (może aż za duże ;p) posiłki. Ale najważniejsze, że się nie obżarłam (i oby tak zostało). Zdecydowałam, że na razie nie będę całkiem odstawiać słodyczy. Im bardziej ich unikam, tym częściej mam napady, więc całkowite ich wykluczenie raczej mi nie pomoże. Póki co najważniejsze dla mnie jest zwalczenie tego niekontrolowanego jedzenia. Mam nadzieję, że w końcu się uda, a przynajmniej tak łatwo się nie poddam :). Pogoda ma się coraz ładniejsza robić, więc możliwe, że niedługo będzie rower zamiast skakanki. Tylko nich ta wiosna zostanie już na dobre! I będzie można urządzić fajny niedzielny piknik zamiast siedzieć w domu. Co prawda nie wiem z kim, ale można ;p
Zwłaszcza, że za chwilę koniec roku, więc przyda mi się takie dotlenianie mózgu przed maturą. Tak w ogóle to trzymajcie kciuki, żebym nie zajadała tego przed maturalnego stresu, bo może być ciężko. Choć z natury jestem raczej "wyluzowana" to jednak przed takim wydarzeniem czuję jakiś wewnętrzny niepokój. Trochę mi się plany na wakacje sypią. Prawie wszyscy moi znajomi mają "drugie połówki" i to właśnie z nimi chcą gdzieś wyjechać, ewentualnie z jakąś inną parą. Teraz czasem żałuję, że moja poprzednia, ekhm... "znajomość" tak szybko się skończyła. Jednak patrząc na to z dystansu wiem, że to nie miałoby sensu i mogłoby mi bardziej zaszkodzić niż pomóc. On chyba też to wiedział, bo teraz nasz kontakt ogranicza się do krótkiego "cześć" i przelotnego uśmiechu. W każdym razie z jakimkolwiek fajniejszym wyjazdem na razie lipa. W tym tygodniu idę do pośrednictwa pracy, żeby mi pomogli coś znaleźć w Niemczech. Jeśli się uda to biorę jedną przyjaciółkę i najprawdopodobniej większość wakacji spędzę tam pracując. Trochę słaby pomysł na "wakacje życia", ale nie chcę zalegać w domu, a tak przynajmniej coś zarobię. Chciałbym się wyprowadzić na studiach. Ciekawe, czy ten pomysł się sprawdzi ;p? Z niefajnych rzeczy to się dowiedziałam, że mam akumulator popsuty w samochodzie i trzeba wymienić. A ja już chciałam jeździć.
Mam jeszcze nowe postanowienie odnośnie samoakceptacji. Strasznie nienawidzę swojego ciała. W lustrze widzę tylko obrzydliwie szerokie biodra i wieeelkie uda. Nawet wąska talia wydaje się być wadą, bo tylko podkreśla ten ogromny tyłek. Nienawidzę figury gruszki. Ciężka do wymodelowania i mało atrakcyjna. Ale z drugiej strony wiem, że nie jestem przecież jakoś strasznie tłusta, więc nie powinnam przesadzać. Może kiedyś się polubię. Może.
Dzisiaj zamierzam porządnie odpocząć, wyłączyć się, zrobić z mama kilka matur ustnych z niemieckiego i nabrać sił na kolejny tydzień. Żeby znowu nie popełnić żadnej wpadki. Wypełnić plan ćwiczeń i zdrowo jeść. Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym, żeby się wreszcie udało. Żeby osiągnąć jakiś konkretny efekt.
Trzymajcie się, miłego, słonecznego popołudnia :)
  • gxgxgx

    gxgxgx

    9 kwietnia 2013, 09:41

    zazdroszczę Ci tych najdłuższych wakacji w życiu! :D też bym chętnie wyjechała tylko że ja bardziej w stronę krajów anglojęzycznych :) powodzenia z dietą! wierzę w Ciebie i wiem , że dasz radę!! :* :* i na maturce też na pewno pójdzie super! :)

  • niezapominajka12345

    niezapominajka12345

    7 kwietnia 2013, 20:09

    kochanie dziękuję Ci za tak miłe słowa odnośnie mojej osoby:* serduszko 3mam za Ciebie mocno kciuki w związku z Twoim egzaminem dojrzałości i jestem pewna, że sobie poradzisz. jeżeli chodzi o samoakceptacje ja lubię w sobie wszystko prócz cycóchów i brzucha.. z brzuchem walczę ale cycochy już nie urosną i się jakoś z tym godzę;p hehe całuję mocno:*

  • rroja

    rroja

    7 kwietnia 2013, 17:28

    Marilyn nie była za szczupła i dzięki temu miała obfite piersi, więc to przyciągało nieco chłopów ;D no i jej sposób bycia, chód... o tak! jejku ja nie mogę już z tą maturą, jak robię cokolwiek innego niż nauka to mam wyrzuty sumienia... a i tak mało się uczę. niech już będzie czerwiec!

  • rynkaa

    rynkaa

    7 kwietnia 2013, 16:45

    szczupła gruszka jest bardziej atrakcyjna niż szczupłe jabłko :) powodzenia na maturze, ja też w tym roku piszę ale ja podwyższam wyniki :)