Trochę śmieszy mnie fakt, że dodaję wpis wpół do pierwszej w nocy, ale cóż, piątek, jak zwykle mega zajęty i dobrze, że chociaż teraz czas znalazłam :).
Już myślałam, że te moje ćwiczenia nic nie dają, przez głowę przelatywały różne dziwne myśli i coś mnie tknęło, żeby się zmierzyć. I centymetr pokazał mi - 1 cm w udzie! Wiem, że może nie jest to jakiś powalający wynik, ale moje udziska są naprawdę oporne i każdy spadek bardzo mnie cieszy. Zwłaszcza, że nie stosuję żadnej restrykcyjnej diety. Po prostu staram się zjadać jakieś 500-700 kcal poniżej zapotrzebowania (czyli w moim wypadku ok. 2000) i mi to wystarczy :). Poza tym cellulit trochę się zmniejszył. Nadal przede mną dużo pracy, ale nie mam w głowie jakiegoś chorego ideału. Chcę tylko mieć zgrabniejsze nogi :). Dojście do takiego efektu pewnie zajmie mi kilka miesięcy, ale nigdzie mi się nie spieszy. Poprawiłam styl życia i nie zamierzam go zmieniać. Chcę się dobrze czuć, a odchudzenie to taki jakby "efekt uboczny". A dzisiaj ćwiczenia robiłam o 23, choć naprawdę mi się nie chciało. Jutro za to przewiduję day off :D.
Niedługo matura. A ja się nie stresuję. Na korkach naprawdę sporo materiału przerobiłam, matury z poprzednich lat rozwiązuję całkiem spoko, więc liczę, że jakoś mi się uda. Najgorsza będzie matma, niemiecki ustny i rozszerzona biola. Reszta to pikuś. Już od kilku lat u mnie w szkole zdawalność matury to 100 %, więc czemu akurat miałoby się coś zmieniać :). Muszę jeszcze zrobić interpretację wiersza na poniedziałek. Polonistka powiedziała mi, że z całej naszej klasy tylko ja mam szansę na piątkę, więc byłoby dobrze, gdybym się postarała. Właściwie nie zależy mi na tym, ale miło ze strony tej kobiety, że chce dobrze, w naszej szkole to rzadkość.
Fuuu, znowu piszę o maturze, a miał być relaksujący wpis :).
Dlatego tez na koniec piosenka. Zresztą kiedyś już chyba wstawiałam do niej link, ale znów mam fazę na nią :D.
Już myślałam, że te moje ćwiczenia nic nie dają, przez głowę przelatywały różne dziwne myśli i coś mnie tknęło, żeby się zmierzyć. I centymetr pokazał mi - 1 cm w udzie! Wiem, że może nie jest to jakiś powalający wynik, ale moje udziska są naprawdę oporne i każdy spadek bardzo mnie cieszy. Zwłaszcza, że nie stosuję żadnej restrykcyjnej diety. Po prostu staram się zjadać jakieś 500-700 kcal poniżej zapotrzebowania (czyli w moim wypadku ok. 2000) i mi to wystarczy :). Poza tym cellulit trochę się zmniejszył. Nadal przede mną dużo pracy, ale nie mam w głowie jakiegoś chorego ideału. Chcę tylko mieć zgrabniejsze nogi :). Dojście do takiego efektu pewnie zajmie mi kilka miesięcy, ale nigdzie mi się nie spieszy. Poprawiłam styl życia i nie zamierzam go zmieniać. Chcę się dobrze czuć, a odchudzenie to taki jakby "efekt uboczny". A dzisiaj ćwiczenia robiłam o 23, choć naprawdę mi się nie chciało. Jutro za to przewiduję day off :D.
Niedługo matura. A ja się nie stresuję. Na korkach naprawdę sporo materiału przerobiłam, matury z poprzednich lat rozwiązuję całkiem spoko, więc liczę, że jakoś mi się uda. Najgorsza będzie matma, niemiecki ustny i rozszerzona biola. Reszta to pikuś. Już od kilku lat u mnie w szkole zdawalność matury to 100 %, więc czemu akurat miałoby się coś zmieniać :). Muszę jeszcze zrobić interpretację wiersza na poniedziałek. Polonistka powiedziała mi, że z całej naszej klasy tylko ja mam szansę na piątkę, więc byłoby dobrze, gdybym się postarała. Właściwie nie zależy mi na tym, ale miło ze strony tej kobiety, że chce dobrze, w naszej szkole to rzadkość.
Fuuu, znowu piszę o maturze, a miał być relaksujący wpis :).
Dlatego tez na koniec piosenka. Zresztą kiedyś już chyba wstawiałam do niej link, ale znów mam fazę na nią :D.
rroja
20 kwietnia 2013, 13:04ja się zaczynam podświadomie stresować maturą i dlatego staję się nieznośna, jeszcze bardziej niż zazwyczaj! też lubię tą piosenkę ;) miłego weekendu!
NigdyNieKochalam
20 kwietnia 2013, 10:39Gratuluję tych osiągnięć. ;** Nie dziwie się, że wciąż myślisz o maturze, bo przecież ona już tuż, tuż.. Ale uwierz, że nie taki diabeł straszny jak go malują. ;** ;) Z pewnością dasz sobie radę. ;*
olga.olga
20 kwietnia 2013, 10:29http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/w_id/8015931 używałam balsamu z tego wpisu.. mówiłaś, że też taki masz.. :) pozdrawiam.
Dzo.en
20 kwietnia 2013, 09:56matura :)) pamietam gdy sobie spiewalam "juz za rok matura" hahaha a to tak szybko zlecialo.. z biegem czasu widze, ze nie bylo sie czym przejmowac i stresowac :)) Ale widac, ze Ty jestes zmotywowana do dzialania :) tak trzymac! Ah no i gratulacje tego centymetra :)) Uda to zmorrra kobiet :P
MalaLaila
20 kwietnia 2013, 02:51Tylko się cieszyć z postępów i powodzenia na maturze, bo to już niebawem =)