Witam wszystkich!
Przemyślałam tę wczorajszą sprawę i zadecydowałam, że jednak tu jeszcze zostanę. W ogóle ostatnie 2 dni miałam jakieś kiepski, a tamto jeszcze tylko pogorszyło sprawę. Nie wiem dlaczego, ale od soboty chodzę senna i zmęczona, wczoraj to już w ogóle dzień - porażka, nawpieprzałam się byle czego i to stanowczo za dużo! Ale plus jest taki, że zamiast użalać się nad sobą dziś rano wstałam i poszłam biegać! Aha i jeszcze "za karę" dzisiaj nie jadłam nic słodkiego, nawet malutkiej kostki gorzkiej czekolady. Wczoraj przesadziłam, więc trzeba to jakoś odrobić. Jak napisała mi rroja " bardziej wkurzają mnie nie osoby, które ważą 50 kg przy 170 cm, ale te które po 100 razy zaczynają dietę, przez 2 dni mają zapał, a potem piszą JESTEM GRUBĄ ŚWINIĄ OBJADŁAM SIĘ i czekają na współczucie". I w 100% się z Tobą zgadzam. Nie chcę być taką osobą, toteż ogarnęłam się szybko :D.
Niestety I tak dalej jakoś kiepsko się czuję. Czuję, jakby brały mnie zatoki. Tak bardzo tego nie chcę. Jak się do mnie przypałęta to świństwo, to nie będę mogła jutro iść pobiegać. A nawet mi się to spodobało, choć od zawsze byłam anty-biegaczem. Nienawidziłam tego. Ale tym razem przyjęłam odmienną strategię. Przeczytałam trochę porad dla rozpoczynających bieganie i postanowiłam wprowadzić je w życie. Biegnę do momentu, aż łapię zadyszkę, a potem robię przerwę na 2 minutowy marsz. Okazało się, że moja kondycja nie jest taka zła (skakanka i rower jednak coś dały). Biegnę sobie spokojnie 6 min bez przerwy, a niektórzy muszą zaczynać od 2 min. Zrobiłam jeszcze 8 min abs i 13 dzień squat challenge.
Mam nadzieję, że jak się wyśpię i odpocznę to będę się już dobrze czuła. Dzisiaj musiałam ostatni raz iść do szkoły. Potem tylko w piątek po świadectwo :).
A teraz idę rozwiązać jakieś zadania z matmy i obejrzeć film.
Miłego wieczoru.
Przemyślałam tę wczorajszą sprawę i zadecydowałam, że jednak tu jeszcze zostanę. W ogóle ostatnie 2 dni miałam jakieś kiepski, a tamto jeszcze tylko pogorszyło sprawę. Nie wiem dlaczego, ale od soboty chodzę senna i zmęczona, wczoraj to już w ogóle dzień - porażka, nawpieprzałam się byle czego i to stanowczo za dużo! Ale plus jest taki, że zamiast użalać się nad sobą dziś rano wstałam i poszłam biegać! Aha i jeszcze "za karę" dzisiaj nie jadłam nic słodkiego, nawet malutkiej kostki gorzkiej czekolady. Wczoraj przesadziłam, więc trzeba to jakoś odrobić. Jak napisała mi rroja " bardziej wkurzają mnie nie osoby, które ważą 50 kg przy 170 cm, ale te które po 100 razy zaczynają dietę, przez 2 dni mają zapał, a potem piszą JESTEM GRUBĄ ŚWINIĄ OBJADŁAM SIĘ i czekają na współczucie". I w 100% się z Tobą zgadzam. Nie chcę być taką osobą, toteż ogarnęłam się szybko :D.
Niestety I tak dalej jakoś kiepsko się czuję. Czuję, jakby brały mnie zatoki. Tak bardzo tego nie chcę. Jak się do mnie przypałęta to świństwo, to nie będę mogła jutro iść pobiegać. A nawet mi się to spodobało, choć od zawsze byłam anty-biegaczem. Nienawidziłam tego. Ale tym razem przyjęłam odmienną strategię. Przeczytałam trochę porad dla rozpoczynających bieganie i postanowiłam wprowadzić je w życie. Biegnę do momentu, aż łapię zadyszkę, a potem robię przerwę na 2 minutowy marsz. Okazało się, że moja kondycja nie jest taka zła (skakanka i rower jednak coś dały). Biegnę sobie spokojnie 6 min bez przerwy, a niektórzy muszą zaczynać od 2 min. Zrobiłam jeszcze 8 min abs i 13 dzień squat challenge.
Mam nadzieję, że jak się wyśpię i odpocznę to będę się już dobrze czuła. Dzisiaj musiałam ostatni raz iść do szkoły. Potem tylko w piątek po świadectwo :).
A teraz idę rozwiązać jakieś zadania z matmy i obejrzeć film.
Miłego wieczoru.
rroja
23 kwietnia 2013, 18:00gdyby On był zwykłym, przeciętnym człowiekiem, byłoby łatwiej, a nie jest... ech damy radę! potem dam znać jak się sytuacja rozwinęła ;)
rroja
22 kwietnia 2013, 23:33o Kiciu, dzięki za zacytowanie mnie, będę sławna! :D przekonasz się do biegania, zobaczysz! :)
olga.olga
22 kwietnia 2013, 20:38odp. Masz rację.. muszę chyba wyluzować, bo zwariuję. :p dzięki za słowa otuchy, damy radę:)
olga.olga
22 kwietnia 2013, 20:10też dziś zaczęłam biegać.. i jeżeli tylko pogoda pozwoli nie przestanę! :)
Alex89kg
22 kwietnia 2013, 19:23Ja miałem sen ,że biegne miałem zadyszke i jak się obudziłem byłem zadyszany