Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Korzystając z pogody :D...


Hejże ludzie!
Tak sobie siedzę przy biurku, zadania z chemii na jutrzejsze (ostatnie!) korki zrobione, matma sobie czeka , ale chwilowo potrzebuję przerwy. Pogoda się zrobiła naprawdę fajna, to między innymi właśnie ona zachęciła mnie do biegania. Dzisiaj przebiegłam już 3 dzień. Chociaż rano musiałam odbyć nieprzyjemną rozmowę z moją podświadomością, która podpowiadała mi "nie idź dzisiaj, masz zakwasy, po co sie będziesz męczyć...". Na szczęście szybko się rozbudziłam, powiedziałam jej "odpierdziel się" i wyszłam z domu. Fajne nawet jest to bieganie. Pomimo tych zakwasów i zmęczenia to naprawdę pomaga mi się bardziej zdyscyplinować i spalić trochę kalorii :). A poza tym fajnie jest wyjść rano, pooddychać świeżym powietrzem (naprawdę świeżym, bo biegam w lesie :)). I cieszyć się porankiem.



Niestety ucierpiało na tym moje sławetne SQUAT CHALLENGE . Nie mogę tego łączyć z bieganiem. To dla mnie przesada. Kiedy w poniedziałek rąbnęłam sobie taki zestaw, myślałam, że już się nie ruszę. Poza tym znudziło mi się i nie czerpię z tego żadnej przyjemności. A takiego stanu nie lubię. Niemniej jednak z przysiadów nie rezygnuję całkowicie. Robiłam dzisiaj 30 "tradycyjnych" squatów przeplatanych 30 przysiadami
Plié.O takimi:



Potem zrobię jeszcze jedną taką serię przy okazji robienia 8 min abs,
Efekty na pewno jakieś są. Brzuch mi się znacznie zmniejszył i nogi są jędrniejsze. Ale ile ważę to nie mam pojęcia (na pewno mniej), bo wyznaczyłam sobie pewien cel. Nie wejdę na wagę, dopóki nie będę miała 56 cm w udzie. Mam nadzieję, że bieganie znacznie ułatwi mi osiągnięcie tego celu.
A tak poza tym? Wkurza mnie ostatnio ten szał wokół matury. Kurde no, niektórzy się zachowują, jakby dopiero teraz się dowiedzieli, że za 2 tygodnie mają egzaminy. Trzeba było się wcześniej uczyć, a nie ubolewać, jak to się jest nieszczęsnym i się nic nie umie. Albo się nie uczyć i nie narzekać. Bez przesady. Jak komuś się nie powiedzie, zawsze może próbować za rok. Wolny kraj. A ja zupełnie nie rozumiem, po co się nad sobą użalać.
Cieszę się, że mogę sobie teraz siedzieć w domu. W mojej małej, zacofanej wiosce. Mam tu ciszę, spokój, jedyną osobą w domu jest mój tato, który i tak większość dnia pracuje przy laptopie. To mi nawet sprzyja. On jest naukowcem i zarabia pisząc artykuły do różnych pism specjalistycznych z dziedziny biologii. Nie mam więc do roboty nic bardziej adekwatnego, jak siąść na dupsku i porobić jakieś zadania. Do niedawna myślałam, że nie dałabym rady żyć z dala od ludzi, wkurzało mnie, że mieszkam poza miastem i muszę dojeżdżać. Ale teraz widzę dobre strony. Ten rok chyba za bardzo mnie zmęczył. Dobrze mi zrobi takie chwilowe oderwanie. I w ogóle nie chcę słuchać tej całej maturalnej bolączki.



Z ciekawszych rzeczy to najprawdopodobniej 4 maja siostra ze swoim mężem biorą mnie na wycieczkę do Książa. Mam się zrelaksować przed tymi  wszystkimi egzaminami. Kochani są .



Hehe, już dawno tyle tu nie napisałam. Ale potrzebowałam gdzieś wylać nurtujące mnie ostatnio przemyślenia.

Miłego dnia i korzystajcie z pogody!

P.s. Nie wiem, czemu, ale jakoś dziwnie mi się zdjęcia wklejają


Edit: Znowu się nawpieprzałam. Ale to było dziwne. Nie obżarłam się, "bo tak". Naprawdę byłam głodna, ale tak masakrycznie. Czemu? Przecież jadłam normalnie. Czy mój organizm już nigdy nie przywyknie do zdrowego żarcia? A taki miałam dobry dzień....
  • Nikki23

    Nikki23

    24 kwietnia 2013, 23:35

    Malutka, czasem po prostu się zdarza... Ważne, żeby się podnieść. Przypomnij sobie, jakie to było cudowne uczucie biegać, jeść zdrowo. I zrób wszystko, żeby kolejny dzień był taki. Trzymaj się :*

  • ewela22.ewelina

    ewela22.ewelina

    24 kwietnia 2013, 21:59

    ciekawe przysiady ja robie te inne muze sprobowac tych:)

  • ulotnaa

    ulotnaa

    24 kwietnia 2013, 21:44

    ja sie uczylam dzien prze matura::D przeczytalam streszczenie wszystkich lektur:D i zdalam na 74 % z Polskiego oczywiscie :))

  • olga.olga

    olga.olga

    24 kwietnia 2013, 18:50

    Ja przeprowadzając się z miasta na wieś byłam załamana.. wszędzie daleko. Nawet do przystanku autobusowego mam 2 km. Ale teraz nie wyobrażam sobie innego miejsca dla siebie. Poranny spacerek do autobusu daje pozytywną energie na resztę dnia, a wieczorne spacery, przy takiej pogodzie jak dziś są nie do opisania.

  • dola123

    dola123

    24 kwietnia 2013, 18:50

    Odp. Staram się i wciąż modeluje ;) Dzięki ;*

  • rroja

    rroja

    24 kwietnia 2013, 18:35

    oj cóż, każdy ma wady i słabości, u mnie to palenie i przeklinanie w emocjach, ale nad tym też popracuję, serio ;) matura matura... ja żałuję, że nie zaczęłam nauki wcześniej. i będę musiała przez najbliższy tydzień nadrobić. ale to nie oznacza też, że nie robię nic innego ;) i tak, K nie wie czego chce ;)

  • dola123

    dola123

    24 kwietnia 2013, 15:39

    tak trzymaj biegaczko ;) !!!!!

  • 19stka

    19stka

    24 kwietnia 2013, 14:27

    no i proszę jak ładnie biegasz ;-) za niedługo posypią się fotki z efektami co? ;-D