Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
4.10.12

witam was moje kochane vitalijki dzisiaj dzien piękny i żałuję ale ruchowo dzisiaj tylko rowerek stacjonarny, i czasu na spacery niestety dzisiaj nie będzie, siedzę w robocie a jak wrócę to już się będzie zciemniać wiecie że zachód słońca jest już o 6.15 a wschód dzisiaj był 0 6.45 czyli jeszcze chwila i będziemy wstawać w ciemnościach masakra, ale całe szczęście że ja nie mam tak jak niektóre z was, że mają spadki nastrojów jesienią i zimą związane z krótkim dniem
dieta oczywiście w lesie, wczoraj waga pokazała 74 kilo i prawdę mówiąc o ile tyle pokaże mi z sobote na rannym ważeniu to i tak uznam że to cud jakiś że tylko tyle jem jeszcze w miarę, ale te słodycze od soboty zero dni bez nich, a  właściwie to nawet nie potrafię ich ograniczyć do jakiegos minimum, tylko jem ile wlezie i ile jest w domu od poniedziałku wprowadzam słodyczowy plan naprawczy, czyli co najmniej tydzień w jednym ciągu BEZ no i wogóle wprowadzam plan naprawczy i dietę , tym bardziej że jest jedna okazja specjalna, otów 24.11 znajomi mają 30-stą rocznicę ślubu i 50-tkę małżonki, będzie wielka impreza, i dobrze by było się dobrze, a właściwie lepiej niż zawsze zaprezentować chciałabym zejść minimum do 70 kilo, a najlepiej by  było przekroczyć tę magiczną granicę i zobaczyć 6 z przodu no ale wiadomo, pobożne życzenia niczego za mnie nie zrobią, potrzeba diety, ruchu i przede wszystkim samozaparcia i konsekwencji
wczoraj zaliczyłam 2 godzinbki pilatesa, trochę się obawiałam czy dam rade i jak się będę czuła dzisiaj, ale nie padłam wczoraj a dzisiaj czuję się świetnie a we wtorek zaliczyłam godzinkę shapea, wyczaiłam fajną rzecz, otóż pod koniec września w klubie wykupiłam karnet na 12 wejść, zastanawiałam się nad opcją open droższą o prawie 50 złotych, ale stwierdziłam że najpierw sprawdzę jak szybko karnet zrealizuję, jeśli się okaże że szybciej niż miesiąc i np. świadomie zrezygnowałam z jakiegoś wyjścia do klubu żeby za szybko nie zrealizowac karnetu, to w kolejnym miesiącu wykupię ten open ALE zauważyłam że dziewczyny często przychodza na jedne zajęcia ale zostają od razu na drugie zajęcia, i wczoraj ja też tak zrobiłam i okazało się że te 2 godzinki zaliczono mi jako 1 wejście więc już widzę że w ten sposób mogę też zaliczać 2 h równiez w poniedziałki bo wtedy sa po sobie zajęcia z pilatesa i shapea, więc wygląda na to że tym jednym karnetem będe mogła ugrać więcej , że widocznie 1 wejście nie jest ograniczone do 1 godziny zajęć

dni bezsłodyczowe: bez zmian

  • kasperito

    kasperito

    5 października 2012, 23:38

    2 godziny ruchu dziennie, to waga powinna zauważyć i kondycje sobie poprawisz:)

  • kasperito

    kasperito

    5 października 2012, 23:37

    a ja jakoś nie mogę wejść w tory planu naprawczego, w tym tyg. ruch mały, tak jakoś nie mogę złapać wiatru w żagle:), a Tobie życzę powodzenia:) buziaki

  • Agujan

    Agujan

    5 października 2012, 11:36

    Ja niby lubię każdą porę roku i nie obserwuję u siebie jakiś wielkich reakcji na pogodę (ofkors wolę słońce) ale wstawanie po ciemku mnie zawsze trochę boli....

  • znudzonaona

    znudzonaona

    5 października 2012, 09:00

    To masz jeszcze troszkę czasu i na pewno Ci się uda zejść poniżej 6 . Fajnie masz z tym klubem i korzystaj ile możesz :-) Podziwiam Cię za tyle ćwiczeń , walcz dalej !!! Też muszę się ruszyć z ćwiczeniami , ale jakoś ciężko wpaść w rytm . Pozdrawiam i trzymam kciuki :-)

  • Envi40

    Envi40

    4 października 2012, 21:40

    Faktycznie, niezłe rozwiązanie z tymi wejściówkami:) Dwie godziny po rząd to już naprawdę fajny wysiłek dla organizmu:) Pewnie dlatego pochłanianie słodyczy przechodzi ci bezkarnie;))

  • iness7776

    iness7776

    4 października 2012, 18:51

    To ja dołączam się do Ciebie jesli chodzi o dni bez słodyczowe. Bo prawie codziennie cos wpada. A to fajna impreza się szykuje :) zazdroszczę. U mnie nic, wesela rocznice po prostu nic!

  • alicze1

    alicze1

    4 października 2012, 18:42

    Slodycze tez mnie zewszad atakuja!! A 12 wejsc to 3 x w tygodniu, mysle ze i tak dosc duzo, jak chcesz szalec po 2 h!! Pozdrawiam

  • gzemela

    gzemela

    4 października 2012, 14:41

    Owszem u mnie spokojniej. Wczoraj nie musialam nigdzie z domu wychodzić, więc poczytałam sobie Kinga, a wieczorem poćwiczyłam godzinkę. Niestety, moja dzisiejsza waga niebezpiecznie skoczyła w górę, ale to pewnie ostrzeżenie, że jak się nie wezmę za dietę, to będzie źle. Też muszę wprowadzić jakiś bat za słodycze, bo ostatnio zjadłam ich chyba z tonę :( I to własnemu dziecku :(

  • wandalistka

    wandalistka

    4 października 2012, 14:12

    no widzisz, to dobrze, ze zostałaś:))) ja też bym pomyślała, że to 1 godzina a nie 1 wejściówka:)) jesli chodzi o wagę to załóż sobie mniej do schudnięcia:) może wtedy bedziesz chciała udowodnić samej sobie, ze potrafisz więcej i naprawde schudniesz wiecej:) a jesli chodzi o wstawanie to ja wstaję o 5:30.....od dawna jest o tej godzinie ciemno:/

  • malaczarna28

    malaczarna28

    4 października 2012, 14:09

    Wcześniej w pamiętniku pisałam że to tymczasowo z tą dietą i że już dawno spowolniłam swój metabolizm więc musze tak :) Zaczne sie ruszac i zwiększę posiłki Pozdrawiam Danka P.S. u Ciebie nieźle ćwiczeniowo :)

  • CoMaKota

    CoMaKota

    4 października 2012, 13:30

    ja zamiast slodyczy zajadam sie wszelakimi rodzajami orzechow i nasion.. no i czasem czekolada gorzka - ale jak ja to mowie: w celach zdrowotnych bo ma Mg i Ca w najlepiej przyswajalnej przeze mnie wersji hehehe :))) ps. przeraza mnie zblizajace cie wszedobylskie zimno i ciemnosci... u mnie na mieszkaniu w zimie jest zimno mimo dodatkowego grzania.. a zarzadca budynku ma to w d...e i po trzech latach juz nawet walczyc mi sie z nim nie chce.. ps. szalona jestes!! dwa zajecia pod rzad - niezle niezle :)

  • agabubu

    agabubu

    4 października 2012, 13:22

    No to masz dobrą motywację, nie daj się słodyczom, tym bardziej że ciemno i zimno idzie i ciężko bez łakociów będzie:)