jak przypuszczałam musiałam pasek zmienić w sobote ale do góry, pomimo przestrzegania diety i ruchu dołuje to ale żyje sie dalej a teraz to już wogóle dieta sie buja od soboty, pewnie od poniedziałku znowu będę gubic nie stare kilogramy ale to co w tym tygodniu nabiorę niestety ale nie potrafię trzymać diety jak jest Rysiej w domu, bo to i ciasta i inne słodycze, i obiadki mało kaloryczne, i szykowanie jedzenia na wyjazd skutkuje większym spożyciem wszystkiego a wiadomo, jedzenie dietetyczne prawie zawsze przegrywa z tym "tradycyjnym" trudno, taka moja karma widocznie, tyle tylko że po wyjeździe małża biorę się w większą determinacją za dietę i ćwiczenia
w piątek byłam w klubie na zajęciach sheapa, nie wiem, albo miałam tak gwałtowny spadek formy albo dziewczyna dała nam super do wiwatu, normalnie pot spływał strumieniami, po twarzy również, nie byłam w stanie wykonac wszystkich powtórzeń bo bym chyba zawału dostała, potem jeszcze w domu poprawiłam wiekszym sprzataniem i skakaniem po parapetach i efekt taki że w sobotę nie umiałam chodzić, a dokładniej to wstawać/siadać, schodzić/wchodzić po schodach , pośladki i mięśnie ud bolały jak cholera, dlatego też odpuściłam w sobotę pilatesa, ale pół godzinki marszu po parku sobie pozwoliłam, a wczoraj też mnie bolało tylko trochę mniej a dzisiaj już ok a Rysiek jak przyjechał to pytał ile schudłam bo podobno widać, a ja od jego wyjazdu tak naprawdę schudłam 1,5 kilo , moim zdaniem tego nie da się zauważyć, tym bardziej że nie zauważyłam żeby zmieniły mi się obwody, widocznie chciał mi zrobić przyjemność albo wiedząc że się odchudzam, sam się zasugerował że schudłam
dni bez słodyczy: 66/139 ( ostatni w piątek i ten tydzień bezsłodyczowy raczej nie będzie )
Agujan
1 października 2012, 21:32Czasem w dotyku czuć różnicę (jędrność po ruchowa) wiec wcale nie musi wymyślać czy się zasugerować :)
znudzonaona
1 października 2012, 20:26U mnie też waga wzrasta jak mąż jest w domu :-) nowy tydzień , nowe wyzwania i do przodu :-)) Na pewno widać po Tobie te -1,5 kg . Do tego ćwiczysz i pewnie też to jest powód , ze waga nie spadła , ale jak się organizm unormuje , to i spadnie :-) Trzymaj się dzielnie :-) Miłej nocy !!
CoMaKota
1 października 2012, 19:44mi sie wydaje ze chudniemy mimo potwierdzenia tego na wadze.. po prostu cialo sie robi fajniejsze, bardziej zbite a mniej sflaczale. ja tak to przynajmniej po sobie widze.. waga ma mnie w d...e i pokazuje co chce, centymetr tez - bez szalu a ja w lustrze widze poprawe, spodnie tez jakby luzniejsze i w nogawkach i w pasie.. wiec ludze sie ze za jakis czas organizm przestanie sie bunotwac i zaskoczy fajnym spadkiem, czego tobie i sobie zycze :)
AnnaJustynaa
1 października 2012, 17:48co do zakwasów, to najlepiej działa lekki trening i rozciąganie... ciężko się ruszyć jak wszystko boli, ale czasem trzeba. mnie też idzie ciężko, dojrzewam żeby pisać i motywować się tutaj, ale to chyba jeszcze nie czas... póki co basen, gotowane jedzenie i wszelkie sorbety z Grycana zamiast słodyczy ;)
izulka710
1 października 2012, 16:09Spadki formy się zdarzają,ja miałam taki w zeszłym tygodniu:(Jazda na rowerze powodowała olbrzymią nie moc:/ Dzisiaj już dobrze:))Powodzenia i wytrwałości w dążeniu do upragnionej wagi!!!!!!!!
beata2345
1 października 2012, 15:38Nie przesadzaj, na pewno widać, dużo ćwiczysz, więc wyrabiasz mięśnie i waga nie spada. Zienia się Twoje ciało.
kasperito
1 października 2012, 15:14no i u mnie wzrost wagowy, wieczorem uaktualnię pasek i zaczynam w październiku od nowa, przede wszystkim założę sobie kaganiec na pysk, racja że wzrosty wagi frustrują, ale coż róbmy dalej swoje, buziaki mocne!
agabubu
1 października 2012, 15:01Tak, wiemy jak trudno powstrzymać się jeśli pojawia się nie dietne źarełko...no ja przynajmniej nie potrafię, ale...walczę czego i Tobie serdecznie życzę. Buziole
gzemela
1 października 2012, 14:50Mam zamiar dzisiaj się wyspać. Zobaczymy co z tego wyjdzie ;) Mialam iść na konsultacje do szkoły, ale wychodzę założenia, że syn jeszcze dużo nie przeskrobał ;)
zgrabna23
1 października 2012, 13:04ja tak mam z jedzeniem jak jestem u mamy! no nie da się odchudzać w domu rodzinnym... dieta przegrywa! ale fajnie że ćwiczysz... zakwasy przejdą, a jak wszystko będzie regularnie robione to efekty będą piękne i będzie można się mężusiowi pochwalić:)