Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
11.10.12

witam was kochane chciałam przeprosić że ostatnio mało do was zaglądałam ale czasu mało miałam a zaległości ogromne, ale dzisiaj mam dyżur całodzienny w pracy więc pozaglądam do Was wszystkich i pokomentuję
wczoraj planów miałam wiele, ale niestety ból głowy ogromny, dopiero późnym popołudniem zlikwidowany, poza tym nadchodząca wielkimi krokami @ sprawiły  że wczoraj będąc na fitnesie wytrzymałam tylko godzinkę na pilatesie, zraszając się solidnie potem, nie byłam w stanie zostać na drugiej godzinie pilatesa, z drugiej strony poczytuję za sukces że dałam rade chociaż tą godzinkę, bo wczoraj nowy zestaw ćwiczeń, a wiadomo że wszystko co nowe potrafi "rozruszać" nowe partie mięśni dosyć boleśnie
udało mi się ostatnio kupić w Lidlu w dobrej cenie (149 zeta) adidasy do biegania Nike, wczoraj ubrałam po raz pierwszy i muszę przyznac że naprawdę chodzi się w nich inaczej niż w zwykłych adidasach idąc dosłownie czułam jak mi amortyzowała podeszwa na wysokości pięt tak że niedowiarkom potwierdzam że jak ktoś biega albo maszeruje czy kijkuje sporo, to warto w takie buty zainwestować a tu dzisiaj dostałam na @ ofertę zakupu podobno rewelacyjnych butów Reebok Easy Ton za 139 złotych ( podczas gdy normalna cena to 399 zeta ), no ale już jedne i chociaż serce boli reeboków już kupować nie będę stwierdziłam też ostatnio że za mało czasu poświęcam ćwiczeniom spalającym ( marsze i rowerek własciwie w zaniku ) i to jest coś co muszę poprawić w najblizszym czasie
ponadto tym niepokojacym się o mnie i moją dietę wyjaśniam że pisząc ścisła dieta nie miałam na myhśli jakiś głupich diet restrykcyjnych tylko ścisle zastoswanie diety siła błonnika wykupionej na Vitalii
dzisiaj mój czwarty z kolei dzień bez słodyczy, z zaplanowanego minimum tygodnia zostało mi jeszcze 3 dni, wiec może dam radę a generalnie
dni bez słodyczy:
70/149

  • sevenred

    sevenred

    13 października 2012, 08:53

    U mnie spalanie tez szwankuje, za to do pieca dorzucanie trwa ;) Na razie jeszcze nie posklejana jestem ale kiedyś pewnie się ogarnę :/

  • ananana

    ananana

    11 października 2012, 18:36

    Graziu, dzięki za nową koncepcję. Tak właśnie sobie tłumaczyłam swoją sytuację we wrześniu. Waga bez zmian, wymiary raczej też, ale ja się czułam bardziej twarda i zwarta. Teraz gdy już nie mam intensywnego tenisa i trochę zwolniłam tempo, jakbym napuchła (mogły pomóc leki). Dobrze mi wcześniej napisałaś, że organizm wysyłał informację, a ja to z lekceważyłam. Możliwe, że to parcie na węgle to reakcja obronna organizmu na przeciążenie fizyczne. Też bym chciała przestawić się na spalanie. Tylko, że w klubie, na bieżni, orbitreku to takie nudne. Może jeszcze uda mi się wdrożyć truchtanie na świeżym powietrzu przed mrozami. Do pracy mam za daleko, żeby iść na nogach. Pozdrawiam!

  • wandalistka

    wandalistka

    11 października 2012, 14:17

    a ja czasem lubię takie restrykcyjne diety:))) one trzymaja mnie porządnie w ryzach:))) buciki na pewno fajne! chociaż nigdy takich nie miałam, ale wyobrażam sobie jak sie fajnie musi w nich chodzić:)

  • znudzonaona

    znudzonaona

    11 października 2012, 13:43

    Też bylam zdziwiona jak się fajnie biega/maszeruje w takich butach do biegania :-) Też trzymam kciuki za wytrwałość !!! miłego dnia :-)

  • Alianna

    Alianna

    11 października 2012, 13:08

    Za dni bezsłodyczowe trzymam mocno kciuki. Buźka.

  • malaczarna28

    malaczarna28

    11 października 2012, 13:02

    Naprawdę też uważam że dobre buty to dobra inwestycja. Ja już drugą parę prawie zajechałam -niestety nie mam na następną - ale są rewelacja jak się biega Pozdrawiam Danka P.S. czy wybierasz się na biegi :))

  • roogirl

    roogirl

    11 października 2012, 12:36

    Wow, tyle dni? Jak ty dajesz radę? Gratki!