witam was kochane chciałam przeprosić że ostatnio mało do was zaglądałam ale czasu mało miałam a zaległości ogromne, ale dzisiaj mam dyżur całodzienny w pracy więc pozaglądam do Was wszystkich i pokomentuję
wczoraj planów miałam wiele, ale niestety ból głowy ogromny, dopiero późnym popołudniem zlikwidowany, poza tym nadchodząca wielkimi krokami @ sprawiły że wczoraj będąc na fitnesie wytrzymałam tylko godzinkę na pilatesie, zraszając się solidnie potem, nie byłam w stanie zostać na drugiej godzinie pilatesa, z drugiej strony poczytuję za sukces że dałam rade chociaż tą godzinkę, bo wczoraj nowy zestaw ćwiczeń, a wiadomo że wszystko co nowe potrafi "rozruszać" nowe partie mięśni dosyć boleśnie
udało mi się ostatnio kupić w Lidlu w dobrej cenie (149 zeta) adidasy do biegania Nike, wczoraj ubrałam po raz pierwszy i muszę przyznac że naprawdę chodzi się w nich inaczej niż w zwykłych adidasach idąc dosłownie czułam jak mi amortyzowała podeszwa na wysokości pięt tak że niedowiarkom potwierdzam że jak ktoś biega albo maszeruje czy kijkuje sporo, to warto w takie buty zainwestować a tu dzisiaj dostałam na @ ofertę zakupu podobno rewelacyjnych butów Reebok Easy Ton za 139 złotych ( podczas gdy normalna cena to 399 zeta ), no ale już jedne i chociaż serce boli reeboków już kupować nie będę stwierdziłam też ostatnio że za mało czasu poświęcam ćwiczeniom spalającym ( marsze i rowerek własciwie w zaniku ) i to jest coś co muszę poprawić w najblizszym czasie
ponadto tym niepokojacym się o mnie i moją dietę wyjaśniam że pisząc ścisła dieta nie miałam na myhśli jakiś głupich diet restrykcyjnych tylko ścisle zastoswanie diety siła błonnika wykupionej na Vitalii
dzisiaj mój czwarty z kolei dzień bez słodyczy, z zaplanowanego minimum tygodnia zostało mi jeszcze 3 dni, wiec może dam radę a generalnie
dni bez słodyczy: 70/149
sevenred
13 października 2012, 08:53U mnie spalanie tez szwankuje, za to do pieca dorzucanie trwa ;) Na razie jeszcze nie posklejana jestem ale kiedyś pewnie się ogarnę :/
ananana
11 października 2012, 18:36Graziu, dzięki za nową koncepcję. Tak właśnie sobie tłumaczyłam swoją sytuację we wrześniu. Waga bez zmian, wymiary raczej też, ale ja się czułam bardziej twarda i zwarta. Teraz gdy już nie mam intensywnego tenisa i trochę zwolniłam tempo, jakbym napuchła (mogły pomóc leki). Dobrze mi wcześniej napisałaś, że organizm wysyłał informację, a ja to z lekceważyłam. Możliwe, że to parcie na węgle to reakcja obronna organizmu na przeciążenie fizyczne. Też bym chciała przestawić się na spalanie. Tylko, że w klubie, na bieżni, orbitreku to takie nudne. Może jeszcze uda mi się wdrożyć truchtanie na świeżym powietrzu przed mrozami. Do pracy mam za daleko, żeby iść na nogach. Pozdrawiam!
wandalistka
11 października 2012, 14:17a ja czasem lubię takie restrykcyjne diety:))) one trzymaja mnie porządnie w ryzach:))) buciki na pewno fajne! chociaż nigdy takich nie miałam, ale wyobrażam sobie jak sie fajnie musi w nich chodzić:)
znudzonaona
11 października 2012, 13:43Też bylam zdziwiona jak się fajnie biega/maszeruje w takich butach do biegania :-) Też trzymam kciuki za wytrwałość !!! miłego dnia :-)
Alianna
11 października 2012, 13:08Za dni bezsłodyczowe trzymam mocno kciuki. Buźka.
malaczarna28
11 października 2012, 13:02Naprawdę też uważam że dobre buty to dobra inwestycja. Ja już drugą parę prawie zajechałam -niestety nie mam na następną - ale są rewelacja jak się biega Pozdrawiam Danka P.S. czy wybierasz się na biegi :))
roogirl
11 października 2012, 12:36Wow, tyle dni? Jak ty dajesz radę? Gratki!