Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Katastrofa...


2 dzień.Wczoraj było ciężko, wieczorem zjadłam garść orzeszków pistacjowych, za to nie zjadłam kolacji. Wiem, że to bardzo źle i jestem na siebie zła. Weekendy będą jeszcze trudniejsze, bo w domu jest małżonek. Dietę zaczęłam bez jego wiedzy i chciałabym, żeby tak zostało, więc muszę się namęczyć, żeby utrzymać to w tajemnicy. Mimo wczorajszej wpadki, to i tak rano czułam się jakaś lżejsza, bo jakby nie patrzeć i tak zjadłam dużo mniej niż ostatnimi czasy jadałam. Nie bolał mnie żołądek, wyspałam się, rano nie miałam ociężałych powiek. To pewnie przez to wiadro wody i herbatek ziołowych, które wypiłam.
Dzisiaj drugi dzień i oby było lepiej.