Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Jestem... . Jakoś tak zleciał ten czas... . Wernisaż bardzo udany, później cały wieczór spędziliśmy w miłym towarzystwie. Dietkowo nagrzeszyłam alkoholowo  . Do domu wróciliśmy o 3 rano, więc sobotę spędziłam na powracaniu do "zdrowia" .. . Poza tym już niedziela i kolejne dni OK . Pilnuję diety, maszeruję. Wczoraj zrobiłam 8km dzisiaj 11. trasy wybieram różne, załatwiając przy okazji zaległe sprawy. 
Nie lubię jesiennych prac w ogrodzie, robi się tak smutno, pusto... i znów trzeba będzie czekać na wiosnę. Jesienią i zimą będę planować rośliny na przyszły sezon. 
A co dzisiaj zjadłam... :
śniadanie: owsianka na mleku, banan,
II śniadanie: 2szkl posiekanej sałaty lodowej i 120g chudego twarogu, do tego pomidor, cebula i natka pietruszki.
obiad: 2szkl sałaty lodowej i 120g fileta z kurczaka grillowanego, bez tłuszczu, garść różowych winogron, 
kolacja: 2 kromki chleba 75g  z plastrem żółtego sera i pomidor.

  • ela61

    ela61

    28 września 2011, 22:35

    już sama myśl, ze po jesieni będzie zima napawa mnie żalem. Trzymaj dietę i ruszaj się tak jak to robisz do tej pory. pa

  • grazynka45

    grazynka45

    28 września 2011, 22:19

    Tak Grażynko,długo szukałam zanim się zdecydowałam na odpowiednią kanapę. Ja trzy lata temu przeszłam jedną operację kręgów szyjnych,a jeszcze odcinek lędzwiowy musi być zoperowany,tylko że na razie mój strach wygrywa z bólem,ale chyba już czas się zdecydować,zobaczę co jutro powie mi pani neurolog. Pozdrawiam Cię gorąco:)))))

  • KOPIKO

    KOPIKO

    28 września 2011, 20:51

    i dobrze, że zaszalałaś :) to tez jest potrzebne a nie tylko dieta i dieta, no na zmianę z ruchem fizycznym.