drogie Vitalijki za życzenia świąteczne. Święta spędziłam na wyjeździe. Zupełnie nie potrzebnie na wyrost bałam się, że rodzinka zepsuje mi radość świąt.
Jakoś tak potoczyły się nasze plany, że i wilk był syty i owce całe :) .
Szkoda, że pogoda nie dopisała, ale mimo zimna i śniegu spacery były i to parę razy dziennie
Wiadomo, jak się ma psa, to niezależnie od pogody z domu wyjść trzeba.
Nie objadałam się, ciasto spróbowałam tylko w pierwszy dzień świąt i wcale mi nie było żal, że go nie jem. Nie odmówiłam sobie różnych wariajci rybnych, mniammm.
Dzisiaj już na dietce. Ważę się za tydzień w czwartek rano.
grazynka45
28 kwietnia 2008, 19:23Grażynko,ja tu ostatnio mało zaglądałam,ale widze że Ty też.Co u Ciebie,pewnie zaganiana w ogródku,ja ostatnio wiecej czasu mam i siedze ciągle na działce,pracy jest co niemiara po tej zimie.Napisz co u Ciebie.Pozdrawiam.pa.
bezkonserwantow
18 kwietnia 2008, 15:05a co słychać nowego?
bezkonserwantow
2 kwietnia 2008, 22:59cała przyjemność w złożeniu życzeń po mojej stronie:)
greenka
31 marca 2008, 21:37No i jak sobie radzisz? Trzymasz dzielnie dietke? Buziaki :*