Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Okropny dzień  leje, wieje, szaro, buro i ponuro... . Tak się też czuję... . Byłam dzisiaj na wizycie u pani ginekolog.... . Już od dłuższego czasu męczę się z podłym nastojem, beczę po kątach, wybucham śmiechem w najmniej spodziewanych sytuacjach, obłęd..., koszmar... . Chyba dałam się we znaki moim przyjaciółkom ( od francuskiego) bo to właśnie One pogoniły mnie od lekarza. No i stało się... trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, latka lecą... ale ja zupełnie nie byłam przygotowana na HTZ... . Dzisiaj przyklejam pierwszy plasterek i modlę się, żeby nie było jakichś komplikacji i oby waga nie zaczęła wzrastać, bo się zastrzelę. Kobiety to jednak mają ciężki żywot. 
Pozdrawiam serdecznie.