Krótka historia moich potyczek wagowych:
-na Vitalię trafiłam ważąc 68kg co było dotychczasowym apogeum mojej wagi
-mądrze jadłam, latałam na siłownię 5miesięcy i super figurka i waga 61,8kg
-nie wiem jak i gdzie 75kg (to dopiero apogeum)
-ślub i zwiazane z tym dietowanie: 63,7
-nie wiem jak i kiedy: ponad 70kg!!!
Jak ja mogę fundowac to swojemu organizzmowi? no jak? Przecież przemiana materii zwolniła o 80%!!! jojo za jojejm i to za każdym razem mam +pare kilo wiecej niż przed odchudzaniem. jestem cholernym obżartuchem, nie panuję nad sobą i nad jedzeniem, no normalnie nie panujeeee!!!
Ale wiecie co? zdenerwowałam się. Wkurzyłam i mi ciśnienie podskoczyło jak oglądałam dziś zdjecia "z przeszłości". Gdzie jest ta wesoła, zwariowana 20stolatka, dusza towarzystwa, z głową pełną pomysłów i nie umiejaca usiedziec w miejscu przez 10minut?
Teraz jestem: leniem patentowanym, choc bardzo to ukrywam, bardzo dużo pracuje, bo pieniądze mi potrzebne jak nigdy, i tą pracą się tłumaczę "nie mam siły iśc na imprezę w wolny wieczór, tyle ostatnio pracuję...", "nie kochanie, nie pójdziemy do kina, mam huk roboty". A prawda jest taka, ze boję się wyjśc z domu, no pomijając pracę, bo to obowiazek i nie jako drugi dom.
Jestem mega zakompleksiona, pełna apatii, ogarną mnie marazm i nic mi się nie chce.
Ale UWAGA!!! Biorę dupę w trogi i zaczynam o siebie dbac, nie mówię tu tylko o ciele ale i o psychice! już wczoraj (bo z poniedziałku łatwiej się działa), wracając z pracy zaszłam do klubu fitness, żeby oblookac po ile karnety (znów podrożały cholery) i kupię na pewno, bo inaczej do cwiczeń się nie zmuszę.
Po drugie we czwartek idę do fryzjera, mam już wyblaknięty kolor, grzywkę do połowy nosa i porozdwajane końcówki.
I po trzecie: koniec z jedzeniem byle czego!
Ja jestem chora na punkcie jedzenia: widzę coś i się nie zastanawiam tylko jem! i to jak najszybciej, po kryjomu, byle nikt nie widział. Chore! chore!
dośc, niech się dzieje co chce ja walczyc umiem!!!
kiedyś mi się udawało to i teraz się uda...
Boże czuwaj
Moniczka2209
6 września 2010, 18:00Hmm. ja tez jestem katoliczką,zeby nie było:) nie tylko z nazwy i podejsćia jak wielu czyli: wierzacy niepraktykujący. ja wierze i praktykuje. chociaz w kwestiach slubu i wesela, to slub jest ważniejszy i w sumie jest z nim mniej zamieszania, a wesele... szczegolnie jak ktos robi na własną ręke. ciągle jest coś na glowie, zamartwianie sie czy wszystko jest dopiiete na tzw ostatni guzik.podobno kazdy musi to kiedys przezyc. w mniejszym czy większym stopniu, ale przetrwa to jakos;) mnie tez to czeka:) ale kiedy.. kto wie kto wie:) w sumie nie jest to zły plan by jesienią urodzic , przez zime gubic:) ale czasem niektorych rzeczy sie nie planuje , tzn idą nie po naszej myśli, musimy się dostosować ,,, szymon juz chce miec dziecko, w nim sie dawno temu obudził instynkt , a ja jednak nie ... sama nic nie mam , a miałabym sie jeszcze zając dzieckiem... nie wiem czy bym temu podołała... duza odpowiedzialnosc... i jeszcze nie czas na to.w sumie gdyby teraz sie pojaiwilo bałabym sie reakcji rodziców. oni zawsze tak gwałtowie reagują... w sumie oni mieli stosunkowo pózno dzieci jak na swoje czasy . mamy tylko starszą siostrę o 2 lata , a mama miała 31 lat jak mnie urodziła , ojciec 2 lata więcej. ludzie w ich wieku mają juz wnuki ;] a oni... ;] heh... ale jak bedzie czas pokaze. z szymonem jestem juz w sumie 3 lata , no licząc z przerwą. bo była takowa była.. co do diety: to poki co zasade mniej żreć stosuje;] a nie odliczam do niczego:) nie mam chyba takiego dnia do ktorego miałabym odliczac;] pozdrawiam:)
Moniczka2209
3 września 2010, 13:14no tak trzeba sie ukrywac ;p chociaz ja tez tak mam;p ukrywam sie przed swiatem z tym;p ale szymon wie ze prowadze takowy pamietnik. ost czytał go nawet. tzn, czytał wpisy o nim, czyli o jego durnym zachowaniu... hmm.. w gruncie rzeczy to u was niewiele sie zmieni;] i tak razem mieszkaliscie jakis czas;] tylko teraz tak ,,prawnie" razem jestescie:) fajna sprawa na pewno:) tylko kwestia całej organizacji slubu... duzo z tym zamieszania... ale kidys i mnie to czeka... kto wie czy nie w najblizszych miesiacach... czas pokaze. poza tym to w jakiej redakcji Ty pracujesz;>???jak idzie dieta;>?;]
Moniczka2209
31 sierpnia 2010, 22:01czyli juz po ogolnym zamieszaniu zwiazanym ze slubem weselem itd;] mozesz spokojnie skupic sie na sobie:) w sumie to zawsze jest tak duzo zamieszania, organizacji a potem jedna noc . szybko mija i juz po wszystkim,,, hmmm ale najwazniejsze , ze teraz mozesz sobie mieszkac ze swym MĘŻEM;D i juz żadna ciocia czy babcia nie pomysli a tym bardziej nie bedzie gadac zle;p he he :) hmmm... poza tym to za jaki okres czasu planujesz a raczej planujecie miec dzieci;>? wiem wiem ze chcesz schudnac najpierw troche:)ale tak mniej wiecej;>? hmmm... fajnie ze wracasz:) :*
Moniczka2209
31 sierpnia 2010, 18:47witaj:) moze zagoscisz tu na dłuzej?:>? hmmm ... jak wesele przebiegło??? co i jak w ogole ? :) ja juz po holandii i po praktykach, teraz tylko została nauka do poprawki no i oczekiwanie na szymona, ktory sie zjawi 17 wrzesnia... czas leci szybko :( za szybko.... sciskam:*
squaw232
31 sierpnia 2010, 14:19WRACAJ WRACAJ I BEDZIEMY DZIAŁAĆ ! vITALIA DOBRYM MOTYWATOREM JEST!