Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To teraz będzie to mądre hehe;d


Powiem wam, jeszcze coś bardzo mądrego;]

Ja -to mój umysł i ciało.
Umysł -ma możliwości nieograniczone (wiecie, że wykorzystujemy tylko 10% naszego mózgu??? Z czego niektórzy nawet mniej).
Więc dlaczego ciało miało by być ograniczone czymkolwiek???

I jeszcze jedno:
żeby czuć się naprawdę wspaniale umysł, musi zsynchronizować się z ciałem.
Umysł i ciało musi być jednością
(nie, nie należę do żadnej sekty:D).

Najpierw trzeba sobie to uświadomić. Ok. Napisałam to, ale że mało kto to przeczyta, a jeszcze mniej osób weźmie to pod uwagę, to może to nie ma sensu? Ma. Nawet dla mnie samej.
Dobra.

Psychika ważna jest.
Pierwszy raz do psychiatry trafiłam w połowie 1klasy LO, potem współpracując z różnymi psychologami doszło do tego, że po pół roku przyznałam się, że walczę z bulimią, bo oczywiście do psychiatry trafiłam z depresją (to był skutek panny Mi).
Trzeba było kolejnego roku i innego psychiatry bym na dobre podjęła leczenie.

W tamtym czasie uświadomiłam sobie, że psychika jest cholernie ważna, bo jak leży psychika, to giniesz jako człowiek. Jesteś tylko jednostką, pozbawioną odrębnych uczuć.
Jesteś kumulacją.
Tak jakbyś nie odrózniał gorącej wody od zimnej tylko wciąż czuł letnią.

Jeśli masz zrypaną psychikę to natychmiast udaj się do psychiatry.
Tylko leczenie farmakologiczne może to zmienić.

Kiedy już odzyskasz chęć życia i będziesz potrafił zdefiniować nie tylko kim jesteś, ale i co czujesz, możesz zająć się ciałem.
Oczywiście nie znaczy to, że przez cały ten okres "dochodzenia do siebie", masz się totalnie zaniedbać;]

Poprostu teraz wprowadzamy powoli pewne zmiany. Powoli. To
nie może być rewolucja, tylko ewolucja.
Nie walcz z ciałem, bo przegrasz z psychiką.

I tak te małe zmiany staną się rutyną.
I tak np dla Groteski@ stało się normalne , że:
-nie tyka tego czego nie powinna (typu białe pieczywo, ociekające tłuszczem potrawy itp)
-zmywa makijarz przed snem, chyba, że jest totalnie narąbana;]
-używa rano i wieczorem Iwostinu nawilążającego (najlepszy krem na świecie zaraz po OLAY)
-wciera te różne specyfiki wyszczuplające i ujędrniające dwa razy dzienne
-nie planuje, tylko działa odrazu, np stojąc pod prysznicem nie myślę: od pon zacznę się masować tą szorstką rękawicą, tylko robię to odrazu.

Tym sposobem nawet tego nie odczuwając w 3miesiące dorobiłam się pięknie, jędrnego ciała. Praktycznie wyeliminowałam cellulit i mam promienną cerę.

I teraz kiedy moja psychika jest już stabilna, gdyż wymiotuję już bardzo rzadko (2razy w miesiącu, a czasem tylko raz!!!:D) i poznałzm poczucie własnej wartości, mogę zająć się odchudzeniem.

Jak już powtarzam od paru postów: mam piękne ciało, ale nie oszukujmy siebie, jestem grubsza niż bym chciała, mam totalną nadwagę i moja dusza trochę czuję się niezbyt dostosowana do ciała. Ale z nim współpracuje!!!

Powiedziałam, że zaczynam odchudzanie.
Więc powinnam skasować pozostałe posty lub w ogóle założyć nowe konto, bo tamto pieprzenie nic wspólnego z odchudzaniem nie miało. Nie zrobię jednak tego, by pokazać innym Vitalijkom, które tak robią, że do wszystkiego trzeba dojrzeć.

Dobra.

Jasno definiuję cel: chcę schudnąć 12kg.
To bardzo dużo, włącza się psychika -nie mogę założyć, że zrobię to w miesiąc, bo wtedy odchudzanie przysłoni moje życie i znów wpadnę w obsesję. Życie nie może się kręcić wokół jedzenia, bądź niejedzenia.

Jednoczenie wprowadzając powolne zmiany (pisałam wyżej), które staną się rutyną, unikniemy wpadek typu zjedzenie byle czego.

Znowu psychika;]
Ozdywa się głód, a my wpadamy w panikę starając się go szybko czymś zagłuszyć (mówiąc szczerze przyciszyć).
A wystarczy tylko spokojnie wstawić wodę na herbatkę czerwoną lub zieloną, którą wypijemy po posiłku 30min (akurat wystygnie) i zastanowić się na co mamy ochotę. Jeśli akurat masz ochotę na mandarynkę, ale masz otwarty jogurt w lodówce i myślisz:
"och zepsuje się",
lepiej zjeść mandarynkę. Bo jak zjesz jogurt to potem i tak sfrustrowana sięgniesz po mandarynkę i pamiętaj:

LEPIEJ COŚ WYRZUCIĆ DO ŚMIECI, NIŻ DO WŁASNEGO ŻOŁĄDKA

Prawdę mówiąc sama przez długie lata traktowałam swój żołądek jak kontener. W chwilach obżarstwa wrzucałam tam co akurat miałam pod ręką. A potem do klozetu to wyrzucałam. Kontener zżera rdza, a mnie kwas żołądkowy.
Bezsens.

Nie czujesz smaku potrawy. Nie ma dla ciebie znaczenia co jeszcze zjesz, bo i tak to zaraz wyrzygasz.

Teraz tak wiele się zmieniło...

Żyję w zgodzie z sobą.
Umysł i ciało wkońcu razem:)


Polecam wam bardzo serdecznie ewolucje.
Człowiek może musi sam do wszystkiego dojść, bo ja przecież też tak miałam, że planując dietę na poniedziałek, objadałam się w niedzielę.

Poczujmy, że musimy być piękni nie tylko tu na zewnątrz, ale też i tam w środku, bo wnętrze bardzo oddziałuje na to co widać gołym okiem.
Odchudzamy się dla siebie.
Jesteśmy piękne, chcemy być jeszcze barzdzej atrakcyjne.
Liczy się tylko to co jest teraz przed dietą i po.
Ale życie będzie też pomiędzy!!!

Więc nie marnujmy tego, nie traćmy chwil, bo i tak ich mamy niewiele:)

Ale się rozpisałam;)
 

 

  • dorianna1

    dorianna1

    27 sierpnia 2008, 11:12

    Jesteś śliczna kobietką i nie poddawaj się.Wyjdziesz z tych wszystkich chorób, tylko powolutku stawiaj kroczki, bo "nie od razu Kraków zbudowano..." :))Mądrze napisane o psychice:)))IDŹ ŚMIAŁO DO PRZODU-NIE PODDAWAJ SIĘ!!!JESTEM Z TOBĄ :*:*Buziaczki:*:***

  • czikicziki87

    czikicziki87

    26 sierpnia 2008, 14:09

    chyba spodnie mi sie rozciagnely :/ Ale ze spotkaniem z waga jeszcze troche poczekam, bo boje sie jej - w koncu nie widzialysmy sie 7 tygodni.... Ale tata powiedzial ze na pewno nie przytylam tak na oko, a moze nawet troche zmizernialam. Ja po reszcie ubran tego nie czuje.... Poza wyzej wymienionymi spodniami. Ale to wszystko madrze napisalas.... Jest w tym jakis sens. Salut! Bye!

  • gabilee

    gabilee

    26 sierpnia 2008, 13:26

    No właśnie!!! Chyba napiszę o tym poradnik:))))

  • anutka3

    anutka3

    26 sierpnia 2008, 13:20

    rany, jakie to mądre. Jakbyś o mnie pisała. Ja zaczynam walczyć o swoją psychike. Boję się cholernie, ale dziś powiem rodzicom, że wyprowadzam sie z domu.

  • gabilee

    gabilee

    26 sierpnia 2008, 13:18

    Co do możliwości mózgu, to masz całkowitą rację, widzę to na przykładzie mojego szefa-on wykorzystuje tylko 1% do wszelkich czynności myślowych:P a jego tok myślenia czasami przyprawia mnie o dreszcze:/ Pozdrowionka i miłego popołudnia:))

  • RedTea

    RedTea

    26 sierpnia 2008, 13:18

    ale glownie to czerpie z Twojej madrosci zyciowej ;) :)