No i mamy ten wrzesień, jakże cholerny:P
Nie pisałam długo bo w sobotę M mnie porwał:) powiedział, że jedziemy do Wawy... No cóż. Zgodziłam się, myślę sobie jakieś zakupy lub coś...
Tymczasem zabrał mnie na fantastyczną kolację, spędziliśmy noc w hotelu, a w niedzielę byliśmy w zoo:D:D:D
Mam świetne zdjęcia, szczególnie jak szympans robił siusiu:P
Ach było cudownie:)
Oczywiście nie byłabym sobą, żeby sobie czegoś nie kupić:)
Wieczorem wrzucę fotki mojego nabytku;p
Drogo w tej stolicy jak cholera, w ogóle jest tam bardzo... szybko:) Dobrze mi tu w moim małym miejscu na ziemi, gdzie nie ma korków na każdej jednej nawet pocznej uliczce, a ludzie dostrzegają przyrodę. Tam zieleni praktycznie nie widziałam, pomijając skwer przy deptaku w zoo.
Miesiąc zaczynam z wagą 65,4.
W sobotę idziemy na wesele, więc do tego czasu muszę tylko zadbać o włosy (w piątek fryzjer), wpaść na solarium i zrobić sobie paznokcie...
dam radę:)
gabilee
5 września 2008, 09:07Czekam na zdjęcia zakupów:) Pozdrowionka;)
czikicziki87
2 września 2008, 23:19sama tez wrzuce fotki moich zakupów. Daleko mieszkasz od wawy? Drogo? - chyba sie juz przyzwyczailam i jak wyjade dalej to wydaje mi sie podejrzanie tanio :P